MMA. UFC. Trudna droga Błachowicza. "Jak nie wygrasz w totolotka, to musisz zwyczajnie zapier...ć"

- Jak nie urodzisz się w bogatej rodzinie albo nie wygrasz w totolotka, to musisz zwyczajnie zapier...ć - powiedział nam przed dwoma tygodniami Jan Błachowicz. Zawodnik przebył długą drogę, której zwieńczeniem było jak na razie zdobycie pasa UFC.

Mateusz Kozanecki
Mateusz Kozanecki
Jan Błachowicz Getty Images / Josh Hedges / Na zdjęciu: Jan Błachowicz
Jan Błachowicz został mistrzem wagi półciężkiej UFC. W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu pokonał w Abu Zabi przez nokaut Dominicka Reyesa już w drugiej rundzie. To jego największy sukces w dotychczasowej karierze. Ta na początku nie była usłana różami. Polak przebył bardzo długą drogę na szczyt, o czym opowiedział przed dwoma tygodniami w rozmowie z Arturem Mazurem, dziennikarzem WP SportoweFakty.

Za swoją pierwszą walkę otrzymał 500 złotych, ale poniósł przy tym koszty paliwa. Przyznał, że wtedy nie można było liczyć na sponsorów, pomagali mu rodzice. - Jak nie urodzisz się w bogatej rodzinie albo nie wygrasz w totolotka, to musisz zwyczajnie zapier...ć - skomentował wprost sytuację.

Przez dziesięć lat pracował jako bramkarz w jednym z cieszyńskich klubów. Dzięki temu mógł pozwolić sobie na treningi dwa razy w ciągu dnia. Często niewyspany i zmęczony przychodził na salę. Po pierwszej przegranej walce trafił do KSW i kiedy znalazł się na zwycięskiej ścieżce, spotkał go ogromny pech w postaci kontuzji.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Chalidow o walkach na gołe pięści: Taka jest natura Polaka

- Coś tam pstryknęło, ale myślałem, że nic się nie stało. Po tygodniu sparowałem z Tomkiem, on mi "wybrał" zdrową lewą nogę, zacząłem się podpierać na tej prawej i wtedy więzadła w kolanie strzeliły na dobre. Prawie straciłem przytomność. Ból był tak okropny, że leżałem na macie i nie wiedziałem, co się dzieje. Spływałem - wspominał po latach.

Przyznaje, że porażki go motywują. Jego bilans w rewanżach wynosi 3:0. - Wszystkie bolały, ale z każdej starałem się wyciągać wnioski. Wpier...l to wpier...l i tu nie ma wielkiej filozofii. Ale po nim musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało. I właśnie to jest najważniejsze - powiedział bez ogródek.

Upór i ogromna wola walki doprowadziła go na szczyt. W wielkim stylu wywalczył pas mistrzowski federacji UFC. Nie zamierza spocząć na laurach. Kilka godzin po pojedynku z Dominickiem Reyesem już zaczął snuć plany na przyszłość - na początek chciałby zawalczyć z Jonem Jonesem, który wcześniej zwakował pas, który teraz posiada Błachowicz.

Całą rozmowę Artura Mazura z Janem Błachowiczem przeczytasz TUTAJ.

Czytaj także:
Wiemy, ile Jan Błachowicz zarobił za walkę z Dominickiem Reyesem
Jan Błachowicz - Dominick Reyes. "The Rock" zachwycony postawą Polaka. "Wow! Kapitalne zwycięstwo"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×