Już w 36. sekundzie pierwszej rundy Mamed Chalidow cudownym kopnięciem w twarz powalił na matę Scotta Askhama i po dwóch latach odzyskał pas kategorii średniej KSW. Jeden z najlepszych tegorocznych nokautów w MMA zobaczysz TUTAJ.
Anglik nie mógł kontynuować pojedynku. Po wstaniu miał wyraźne problemy z dojściem do swojego narożnika. - To nie poszło zgodnie z planem! Lepszy gość wygrał zeszłej nocy! Gratulacje Mamed Chalidow - napisał na Instagramie Askham.
32-latek lubi prowokować, co przysporzyło mu wielu przeciwników w Polsce. Wojownik doskonale zdaje sobie z tego sprawę. - Hejterzy macie swój czas teraz! Możecie się tym teraz delektować. Przyjmuję to i idę dalej do przodu - podkreśla dwukrotny pogromca Michała Materli.
ZOBACZ WIDEO: Sukces Jana Błachowicza pozwoli zerwać kłopotliwą łatkę? Joanna Jędrzejczyk: MMA to nie mordobicie!
Dla Chalidowa był to udany rewanż za zeszłoroczną porażkę. Teraz to Anglik liczy na możliwość odpowiedzenia Czeczenowi w oktagonie. - Zrobiłem dużo rewanżów w KSW także wydaje mi się, że trylogia znajdzie się na kartach - podkreśla Askham.
Były już mistrz kategorii średniej w KSW na koniec podziękował swoim kibicom i organizatorom. - Dziękuję wszystkim moim fanom i każdemu, kto mi pomógł w przygotowaniach. Dziękuję moim sponsorom, Martinowi Lewandowskiemu i Maciejowi Kawulskiemu (założyciele KSW - przyp. red.) za wszystkie wyzwania - dodał.
Czytaj też: MMA. KSW. Mistrz powrócił na tron. Oto potencjalni rywale Mameda Chalidowa