Podczas ACA 114 odbyło się 13 pojedynków, z których aż 6 zakończyło się nokautami. Swoją przyszłość w Absolute Championship Akhmat ACA uratowali Polacy - Adam Pałasz (6-1), Łukasz Kopera (10-4) i Kamil Oniszczuk (8-1), którzy wracali po porażkach i odnieśli cenne zwycięstwa.
Oniszczuk za fenomenalny nokaut zainkasował dodatkowy bonus w wysokości 10 000 dolarów. Udanie w wadze średniej zadebiutował Bartosz Leśko (10-1), a show skradł Gruzin Raul Tutarauli (26-5), który w 14 sekund zdemolował Dragoljuba Stanocevicia, wchodząc do organizacji z wielkim hukiem.
Fani nad Wisłą bardzo liczyli na Daniela Omielańczuka (24-10-1). Weteran polskiej sceny MMA musiał uznać wyższość Amerykanina Tony’ego Johnsona (14-5-1), który zaprezentował kapitalny boks i dzięki przewadze szybkości trafił zawodnika WCA Team.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!
Ważne starcie przegrał także Rafał Haratyk (13-4-2). Nadzieje na mistrzowski tytuł kategorii średniej dla biało-czerwonych rozwiał znakomity stójkowicz Nikola Dipczikow (20-7), który z zimną krwią wykończył zranionego Polaka w czwartej minucie pierwszej odsłony walki. To właśnie Bułgar w przyszłym roku będzie walczył o pas.
- To była świetna gala i światowy poziom MMA - podsumowuje Bajsangur Edelbijew, przedstawiciel ACA w Polsce. - Niestety dwie ostatnie walki nie poszły po myśli polskich kibiców, ale taki jest ten sport. Cieszą sukcesy nowych lokalnych zawodników, którzy mieli trudne debiuty w ACA. Dziesiąta gala ACA w Polsce przechodzi do historii, ale na pewno szybko wrócimy do Polski. Kolejną galę planujemy już w pierwszej połowie marca 2021 roku.
Czytaj także:
> Mike Tyson - Roy Jones Jr. "Bestia" z zakazem nokautowania. Powrót na specjalnych zasadach
> Roy Jones jr - Mike Tyson. Remis w walce legend. Dali z siebie wszystko