To nie są najlepsze wiadomości dla Joanny Jędrzejczyk. Ta przyznała ostatnio, że jest gotowa na powrót do oktagonu UFC.
Polka nie walczyła od marca 2020 roku, kiedy to przegrała wielką wojnę z Weili Zhang. Pojedynek ten został wybrany walką roku 2020 w UFC. Eksperci poszli nawet dalej nazywając ją "prawdopodobnie największą walką w historii kobiecego MMA".
Od tego czasu olsztynianka nie stoczyła żadnego oficjalnego pojedynku. Zaczęły pojawiać się nawet plotki o tym, że 33-letnia fighterka zamierza zakończyć swoją sportową karierę. Te doniesienia sama zainteresowana szybko zdementowała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego talentu Chalidowa nie znaliśmy. Co za umiejętności!
Na topową walkę będzie musiała jednak poczekać. Dana White, prezes UFC, ma bowiem inne plany na zestawienie najważniejszych walk w kobiecym MMA w najbliższym czasie. Przede wszystkim chciałby doprowadzić do walki Zhang w Azji, gdzie znacznie wzrosła jej popularność po wygranej z Jędrzejczyk.
- Walka, którą wszyscy chcą zobaczyć, to ona (Zhang) i Rose Namajunas. Miejmy nadzieję, że uda nam się to zrobić. Jeśli nie, następną w kolejce byłaby prawdopodobnie Carla Esparza. Mamy zamiar zorganizować tą walkę w tym roku w Azji - przyznał White dla mmafighting.com.
Czy Jędrzejczyk dostanie szansę na kolejne walki o pas? Polka jest zdeterminowana. Chce wrócić w wielkim stylu i dać kolejne show. "Jestem dużą częścią tej firmy" - przyznała była mistrzyni w rozmowie z SCMP MMA.
Zobacz także:
MMA. Joanna Jędrzejczyk chce podwyżki. "Zasługuję na większy kawałek ciasta"