Salim Touahri został zatrzymany 29 stycznia 2020 roku. Jak wspomina, szykował się do ślubu. Tego dnia miał wyjść na kolację, a przed tym zdarzeniem poszedł jeszcze do apteki.
- Zostałem zatrzymany przez antyterrorystów, którzy mieli karabiny, tasery. W taki sposób, jakbym był niebezpiecznym przestępcą. Nie byłem nigdy karany, to był szok - wspomina zawodnik w materiale wideo opublikowanym w sport.pl.
Został oskarżony o przynależność do gangu. 31-latek miał zajmować się handlem narkotykami. - Pobyt 14 miesięcy, kiedy byłem niewinny, to absolutnie najgorsza rzecz, jaka wydarzyła mi się w moim życiu. Teraz jestem w domu, z moją żoną, rodziną. Są to bezcenne dla mnie wartości. Bardzo się z tego powodu cieszę, że mogę trenować - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Joanna Jędrzejczyk o Janie Błachowiczu: Sukces rodzi sukces
- Byłem w szoku, że zostałem zatrzymany. Z tyłu głowy miałem nadchodzący ślub - dodał.
Sprawa była o tyle kontrowersyjna, że areszt zastosowano przez zeznania świadka koronnego. Nie było materiału dowodowego. Krystian K. swoje zeznania złożył dwa lata przed zatrzymaniem zawodnika MMA.
Ostatecznie świadek koronny "Klemens" został skazany za składanie fałszywych zeznań w innym procesie. W ten sposób stał się niewiarygodny. Zdecydowano się wypuścić Touhariego. Teraz 31-latek musi walczyć o oczyszczenie z zarzutów.
- Izolacja nie jest przyjemna dla nikogo. Byłem tam niewinny, czułem się skrzywdzony, jestem ofiarą i nie mogę się z tym pogodzić. Teraz ja muszę udowodnić swoją niewinność, bronić się. Taki paradoks - zakończył.
Czytaj też:
"Wrócą wspomnienia". Michał Materla o rozwoju EFM Show, KSW 61 i walce Pudzianowski - Jurkowski
Karta walk Babilon MMA 22 w komplecie. Kolejne wyzwanie przed młodszym z braci Kołeckich