Szostak nie wygrał jeszcze w KSW. W debiucie, w październiku 2018 roku, jego pojedynek z Anglikiem Jamie'em Sloanem został uznany za nierozstrzygnięty po przypadkowym faulu ze strony byłego kulturysty. W drugiej walce błyskawicznie, w 36 sekund, znokautował go Erko Jun.
I choć Akop Szostak odbudował się po nieudanych występach, i na gali EFM SHOW 1 w kwietniu pokonał Radosława Słodkiewicza, to powrót do klatki KSW okazał się bolesny.
Szymon Kołecki potrzebował nieco więcej czasu od Bośniaka, by zastopować 32-latka. Rezultat pojedynku raczej nikogo nie zaskoczył, bo mistrz olimpijski był murowanym faworytem bukmacherów w tym starciu.
"Wziąłem bardzo ciężkiego rywala, czego nie kryłem od samego początku. Wszystkie rokowania co do wyniku od początku były na moją niekorzyść. Nie szukałem łatwej drogi. Mimo, że mogłem dokonać takiego wyboru rywala, żeby mieć z górki. Nie oczekuje poklasku, bo zrobiłem to dla siebie. Nie będę też przepraszał, bo naprawdę zrobiłem to co mogłem. Byłem na każdym treningu, przygotowałem się na 100%, nigdy tak dużo nie dałem z siebie, a trenerzy bardzo wierzyli, że może się udać" - napisał na Facebooku Akop Szostak.
Walka wieczoru KSW 62 zakończyła prywatny konflikt między zawodnikami. "Na koniec szacunek dla zwycięzcy walki i gratulacje. Tak jak powiedzieliśmy, nie będziemy kolegami, ale chylę czoła za wyniki sportowe i ciężką pracę" - dodał Szostak.
Zobacz także:
Wyniki porannego ważenia przed KSW 62
Sarara ma nowego rywala!
ZOBACZ WIDEO Szymon Kołecki opowiada, co denerwowało go przed walką z Szostakiem. "Tego było za dużo"