Bohaterowie głównego starcia KSW 63 spokojnie zaczęli pojedynek. W swoje akcje nie wkładali pełnej mocy, badając grunt. Z biegiem minut przewagę zyskiwał jednak Roberto Soldić, który przeniósł walkę do parteru, a nawet pokusił się o próbę poddania "Inspektora".
W pierwszej fazie drugiej rundy "Robocop" ponownie rozdawał karty, będąc blisko znokautowania rywala. Następnie chwila nieuwagi i reprezentant UFD Gym Dusseldorf niespodziewanie oddał inicjatywę. Patrik Kincl sprowadził go do parteru i kontrolował do końca drugiej rundy.
W trzeciej odsłonie podrażniony "Robocop" wrócił na właściwe tory. Presja, celne ciosy i Kincl był w tarapatach. Starcie ponownie przeniosło się na matę klatki - tym razem Chorwat był stroną dominująca. Seria dewastujących ciosów spadła na głowę Kincla. Sędzia, widząc bezradność pretendenta, zdecydował się przerwać pojedynek.
Soldić pewnie obronił tytuł mistrza wagi półśredniej KSW i udanie powrócił do klatki po 10 miesiącach przerwy. - To bestia!" - krzyczał komentujący galę Łukasz Jurkowski.
Tuż po wygranej 26-latek wyskoczył z klatki i udał się w kierunku siedzącego w pobliżu Mameda Chalidowa. Soldić zaproponował pojedynek legendzie polskiego MMA i aktualnemu mistrzowi wagi średniej. Ten przystał na wyzwanie "Robocopa". Szykuje się nam wielki wielki hit w KSW.
Roberto Soldić wygrał siódmą walkę w KSW. "Robocop" sześciokrotnie nokautował swoich rywali. Chorwat jest uważany za najbardziej niebezpiecznego zawodnika w szeregach polskiej organizacji.
Zobacz także:
To była egzekucja. Tak wyglądała ostatnia walka Roberto Soldicia w KSW [WIDEO]
Kolejny hit w UFC! Pogromca McGregora z mistrzowską szansą
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk zmienia dyscyplinę? Pierwszy trening za nią