- Przykre jest to, że ktoś to wyciągnął ze "śmietnika", bo jest to bardzo stara sprawa. Opowiedziałem to w jednym z wywiadów, a sytuacja miała rok temu - mówi Marcin Różalski o słynnej już sytuacji, kiedy niespodziewanie wytropił i odwiedził swojego "hejtera" w jego domu. - Po całej tej g...o-burzy, jaka się rozpętała piszą do mnie megamocni, silni mężczyźni: "przyjedź do mnie, albo ktoś podaje mi namiary jakieś 'hejtera'". Ale ja nie zostawię wszystkiego i nie pojadę. To nie jest tak, że ja teraz latam i ich szukam, bo musiałbym cały dzień temu poświęcać. Poza tym, chyba bym nie zawalczył na żadnej gali, bo poszedłbym siedzieć - dodaje "Różal", który 27 maja stoczy pojedynek o pas wagi ciężkiej. Jego rywalem na gali KSW 39 będzie Fernando Rodigues Jr.
Współpraca: