Za kierownicą czterdziesto- i pięćdziesięcioletnich małych fiatów zasiedli m.in. Longin Bielak, Sobiesław Zasada, Rafał Sonik, Kajetan Kajetanowicz oraz Bartosz Ostałowski - giganci polskiego motorsportu i ambasadorzy projektu. Trasa wiodła przez Czechy, Austrię, Włochy i Francję. Pomimo zmiennych warunków - mrozów na austriackim szczycie Glossglockner czy czterdziestostopniowych upałów we Włoszech i Francji - wszystkie "Maluchy" przekroczyły granicę Księstwa Monako.
"Maluchy" opanowały Monte Carlo
- Byliśmy w Monte Carlo z Zasadą kilkukrotnie, a ostatni raz właśnie Fiatem 126p. Ta wyprawa była bardzo podobna pod względem zakrętów, prędkości. Z rozrzewnieniem i wielką przyjemnością przejechałem górskie, kręte i wąskie drogi, bo cel wyprawy jest inspirujący i szlachetny - powiedział 97-letni Longin Bielak, który 48 lat temu był pilotem Sobiesława Zasady w Rajdzie Monte Carlo.
- Właściwie była to bardzo trudna trasa i zmęczyliśmy się. Ale dalej nam się chce, bo życie zaczyna się po dziewięćdziesiątce i tego wszystkim życzę. Samochód spisywał się doskonale - zrelacjonował trasę "Wielkiej Wyprawy Maluchów" Sobiesław Zasada, najbardziej utytułowany polski kierowca rajdowy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kraksa na mecie. Kolarz zderzył się z reporterem
"Wielka Wyprawa Maluchów" osiągnęła metę, ale droga do celu - zebranie miliona złotych - wciąż trwa. 13 lipca na krakowskim rynku, zostanie ogłoszona finalna suma zebranych pieniędzy. Środki cały czas trafiają do specjalnego serwisu Zrzutka.pl.
Organizowany jest też szereg wyjątkowych licytacji, z których zebrana kwota zostanie przekazana dwóm fundacjom - PZM oraz Inter Cars. Rozdystrybuują one środki na rzecz dzieci, które po wypadkach drogowych potrzebują wsparcia psychologicznego czy rehabilitacyjnego.
- Ta wyprawa była dla mnie przede wszystkim zaszczytem, że mogłem jechać razem z tak wspaniałymi postaciami, legendami motoryzacji i motorsportu. Przez cały czas myślałem jaki to szczęśliwy splot okoliczności, że się spotkaliśmy, że w tle pojawił się "Maluch", że Longin i Sobiesław byli tu, w Monte Carlo "Maluchem" kilkadziesiąt lat temu, i że mogliśmy wpaść wspólnie na pomysł by nasze doświadczenia i osiągnięcia wykorzystać służąc innym, w tym przypadku dzieciom - podkreślił szlachetną ideę projektu Rafał Sonik, zwycięzca Rajdu Dakar i 9-krotny zdobywca Pucharu Świata.
Powrót do Polski
- To była niesamowita trasa, ale dość męcząca, bo prowadziłem stopą. Pokonaliśmy tysiące kilometrów na europejskich autostradach i alpejskich serpentynach, w upalne dni, w małych samochodach, aby dotrzeć do Monte Carlo. Zmęczenie dawało się nam we znaki, ale motywował nas nasz wspólny cel: pomoc dzieciom, które zostały poszkodowane w wypadkach, takich jak ja... - zaznaczył Bartosz Ostałowski, który przed laty w wypadku stracił ręce, a obecnie jest jedynym na świecie profesjonalnym kierowcą sportowym prowadzącym stopą.
Teraz większość ekip "Maluchów" ruszyła w drogę powrotną. Na trasie przejadą przez Luksemburg czy Szwajcarię. Do Polski wrócą 13 lipca i po południu zawitają na krakowskim rynku, gdzie nastąpi podsumowanie i ogłoszenie sumy zebranych pieniędzy.
- Właśnie małymi samochodami możemy zrobić coś wielkiego i to nas najbardziej cieszy. Dzieję się to w fantastycznej atmosferze i przy bardzo dużym zainteresowaniu ludzi. Mamy nadzieję, że to się przełoży na wpłacane na nasz cel środki - zaznaczył czołowy polski rajdowiec, Kajetan Kajetanowicz.
Każdy, kto chciałby pomóc dzieciom-ofiarom wypadków drogowych może to zrobić wpłacając środki na zrzutka.pl/wielkawyprawamaluchow.
Czytaj także:
- Verstappen jest bezlitosny dla rywali. Miażdżąca przewaga F1
- Kolejne nieporozumienia w Ferrari. Zgrzyt między kierowcami