Lausitz Cup - podsumowanie

Trzecia runda Pucharu Łużyc, rozgrywana w ramach jubileuszowego 10. Rajdu Lausitz, już za nami. Do samego końca zawodów mogliśmy podziwiać zagorzałą walkę zawodników o punkty w klasyfikacji generalnej i w poszczególnych klasach. Lider punktacji - Czech Vaclav Donat, jadący z dyrektorem rajdu Thermica, Honzą Krecmanem, zadecydował, że jego zespół będzie uczestniczyć w rajdzie Bohemii i zrezygnował z występu w Niemczech. W związku z tym w generalce bitwę o punkty w najmocniejszych autach uskuteczniali Marcin Abramowski, dosiadający miśka w ewolucji ósmej, oraz Niemiec Frank Richter na Fordzie Eskorcie Cosworth.

Walka obu załóg trwała do ósmego odcinka specjalnego, kiedy to szybszy na wszystkich oesach Abram zakończył udział w imprezie wypadając z drogi. Richterowi pozostało zatem tylko dojechanie do mety rajdu i triumf z powodu zwycięstwa w generalce Lausitz Cup. Drugi na mecie Rajdu Łużyc zameldował się znany polskiej publiczności Czech Karel Macek, dosiadający leciwą już Toyotę Corollę w specyfikacji WRC. W klasie 5 Rajdu Lausitz swój udział zadeklarowali także Martin Semerad i jego ojciec Josef Semerad, obaj jadący Mitsubishi Lancerem Evo IX, oraz nieobecni Jerzy Tosovski i Jaroslav Mikulenka, których od przyjazdu powstrzymały warunki drogowe w Czechach.

W klasie 4 najszybszą załogą w Rallye Lausitz byli Niemcy Mark Muschiol z urodziwą Klaudią Harlof - Renault Clio Sport. Pod nieobecność liderów, Vaclava Donata i Honzy Krecmana, sięgnęli po zwycięstwo zdobywając w końcowej rundzie 20 oczek w klasie. Drugie miejsce w Pucharze Łużyc zajęli także Niemcy Teichmann Klaus i Friedeman Gunter, używając w dwóch pierwszych rundach Nissana Almery Kit-Car, a w Weisswasser leciwego VW Golfa. Drugimi wicemistrzami Lausitz Cup w klasie 4 zostali dzielnie walczący Sławek i Krzysztof Kurdysiowie jadący Renault Clio, jednak ich występ w Niemczech przebiegał tylko na dwóch pierwszych odcinkach specjalnych. Niestety do mety rajdu Karkonoskiego oraz Lausitz nie dotarli także Niemcy Lazar Kan i Platz Falkmar, startujący Fordem Fiestą ST. Zdobyli oni tylko 8 punktów klasowych w rajdzie Thermica w Czechach, nie punktując w pozostałych eliminacjach.

Klasa 3, zdominowana przez polskich zawodników, dostarczyła mnóstwa wrażeń podczas zaciętej walki na odcinkach. Od samego początku prym w klasie 3 wiodła załoga warszawskiej "cytrynki", Michał Kochanowski i Marcin Celiński. Załoga ta regularną i przemyślaną jazdą zdobyła najwięcej punktów w trzech eliminacjach i na mecie w Weisswasser wiwatowała zwycięstwo w klasie 3 oraz 6. miejsce w generalce! Drugie miejsce w klasie zajęli Przemysław Obajtek i Jakub Wróbel - Honda Civic, załoga, która dzielnie walczyła w paskudnej październikowej pogodzie, zajmując drugie miejsce w klasie 2 Rallye Lausitz. Trzecie miejsce w Pucharze Łużyc zajęła załoga Aleksander Jaroszewicz i Paweł Tarapacki, jadący Pługiem 206 - niestety trudów rajdu Lausitz nie wytrzymało ich auto i załoga nie otrzymała żadnych punktów. Czwarte miejsce w klasie 3 zajęła załoga jeleniogórskiej Hondy Civic - Marcin Stywryszko i Szymon Rosik. Zawodnicy Automobilklubu Karkonoskiego swoją widowiskową i skuteczną jazdą byli niezwyciężeni w Rallye Lausitz, wygrywając klasę. Było to dla nich ważne zwycięstwo po serii kilku nieukończonych rajdów.

W klasie drugiej żadna ze zgłoszonych załóg nie osiągnęła mety rajdu. Ostatniego odcinka specjalnego nr 8 nie ukończyli młody Teichmann - Nissan Micra oraz Jiri Kristan i Martin Wrzal, jadący Skodą 110 L Rally. W klasyfikacji końcowej Pucharu Łużyc zwycięstwo w klasie 2 osiągnął Ronny Teichmann - Nissan Micra, drugie miejsce na podium przypadło Jerzemu Kristanowi - Skoda 110 L Rally. Ogromną szansę na zwycięstwo w klasie 2 miał Czech Zdenek Vaclavik - Skoda Felicja, który nie pojawił się niestety w Boxbergu, a do zwycięstwa wystarczyłoby mu tylko dojechanie do mety. Teodor Stolarek z Agnieszką Moskal nie mieli szczęścia w tegorocznej edycji Lausitz Cup i ani razu nie udało im się dotrzeć do mety, a zamiast udziału w Lausitz Rallye wybrali rodzimy Rajd Zamkowy.

Mnóstwo rajdowych emocji zapewniła licznym kibicom klasa I, w ramach której walkę na odcinkach specjalnych uskuteczniały najmniejsze auta - Trabanty i nasz sentymentalny Maluch. W rajdzie Łużyc najszybszy na oesach był cud NRDowskiej myśli technicznej - Trabant 601, wyprzedzając nieznacznie małego Fiata braci Wolskich.

Jednakże swoją systematycznością i chęcią rywalizacji Marcin i Marek Wolscy sięgnęli ostatecznie po zwycięstwo w klasie I. Jak widać na przykładzie najsłabszej klasy I, nie trzeba wcale dysponować świetnym i szybkim samochodem, aby uczestniczyć w międzynarodowych zawodach Pucharu Łużyc. Doskonałym przykładem jest udział małego Fiata we wszystkich eliminacjach Lausitz Cup - od szybkiego Rajdu Thermica w Czechach, technicznego Rajdu Karkonoskiego po megaciężki, szutrowy rajd Lausitz. Marcin i Marek mięli okazję sprawdzić niemiecką życzliwość i atmosferę, jaka panuje w pucharze Trabanta do tego stopnia, że mieli wspólny serwis z niemieckimi kolegami, wspólny katering, bezpłatną pomoc niemieckich mechaników, a nawet wspólny nocleg. Przy odbiorze nagrody i pucharów mistrzowskich zostali nagrodzeni mnóstwem braw od całego zespołu Trabant Cup. Drugie miejsce w klasie I zajęli sympatyczni Niemcy Ralf Eckl i Jens Krajewski - Trabant 601 - z różnicą 14 punktów do duetu z fiata. Trzeci "plac" zajęła także załoga Trabanta 601 - Martin Christ i Tino Krajewski.

Podsumowując, udział w Pucharze Łużyc daje możliwość wygrania wartościowych nagród pieniężnych, co zresztą widać na liście nagród, jakie otrzymali sklasyfikowani w nim zawodnicy. Do tego dochodzą świetne puchary i tytuły mistrzowskie. Należy podkreślić, że stanowi on świetną okazję do międzynarodowej rywalizacji na trasach asfaltowo-szutrowych. Każda z rund zawiera wyjątkowe trasy o szybkiej i technicznej strukturze. Udział w imprezach o międzynarodowej frekwencji wpływa tylko i wyłącznie na rozwój startujących w nich zawodników. Mamy tutaj szansę na sprawdzenie sił w walce o cenne sekundy z zagranicznymi załogami, na poznanie poziomów organizacji poszczególnych imprez oraz na zawarcie nowych międzynarodowych znajomości. Tym samym propagujemy nasze "rajdowe" podwórko w Europie, co być może zaowocuje w przyszłości licznym udziałem zagranicznych załóg w Polsce. Zachęcamy zatem wszystkich do udziału w przyszłorocznym Lausitz Cup.

Komentarze (0)