- Sądzę, że łatwo się odnalazłem w nowym środowisku. Już po pierwszych testach miałem wrażenie, że jest to zespół z krwi i kości, a nie tylko firma czy instytucja - powiedział polski kierowca.
- Mam więcej powodów do bycia w dobrym humorze i nie mówię tu o możliwościach bolidu, ale ogólnie o tym, jak się czuję w zespole. Wszystko jest inaczej, wszystko wydaje się dużo łatwiejsze. Kiedy coś nie gra, można walić prosto z mostu i nikt się nie oburza, a nazajutrz są już poprawki. To mnie mile zaskoczyło już pierwszego dnia testów. Przez ostatnie lata nie byłem do tego przyzwyczajony. Zespół wydaje się mieć do mnie zaufanie. Ja ze swojej strony też czuję respekt wobec tych ludzi, co oczywiście nie znaczy, że uda nam się zbudować znakomity bolid - dodał krakowianin na łamach Rzeczpospolitej.
Więcej w Rzeczpospolitej.