Robert Kubica, który startował z 9. pozycji, stracił szansę na punkty już na pierwszych zakrętach, gdy w tył jego bolidu wjechał Adrian Sutil. Polak spadł na koniec stawki, później odrabiał straty, ale był w stanie awansować jedynie na 11. miejsce. Witalij Pietrow w swoim debiucie jechał bardzo przyzwoicie, na pit-stop zjechał z 11. pozycji, ale na tor już nie wrócił z powodu uszkodzonego zawieszenia.
Mimo to dyrektor techniczny Renault James Allison z Bahrajnu wyjechał z pozytywnymi ocenami. - Mamy samochód, który jest w stanie przywozić punkty w każdym wyścigu - powiedział. - Jeżeli utrzymamy presję na rozwój, nie widzę powodów, dlaczego nie mielibyśmy tego dokonać. Ogólnie jestem zawiedziony, że wracamy z pustymi rękoma, ponieważ nie jest to uczciwe wynagrodzenie za pracę, jaką wykonaliśmy przez ostatnie miesiące. Nie odzwierciedla to konkurencyjności naszego bolidu - dodał.
- Z drugiej strony jestem zadowolony, że spełniły się nasze oczekiwania dotyczące wydajności. Nasz bolid mógł dać nam szóste lub siódme miejsce w kwalifikacjach, co jest dużo lepszą sytuacją niż na początku ubiegłego roku. To pokazuje, że zrobiliśmy właściwy krok z samochodem - ocenił Allison.
Eric Boullier, szef ekipy, również jest zadowolony, ale zdaje sobie sprawę, że do czołowych zespołów Renault ma jeszcze dużą stratę. - Ogólnie możemy powiedzieć, że R30 daje dobrą podstawę, ale nie mamy wątpliwości, że wiele pracy przed nami, jeżeli chcemy doścignąć najlepszych. Cały zespół był niesamowicie zaangażowany podczas ostatnich tygodni, zarówno w fabryce, jak i na torze. Duch w ekipie jest silny i jesteśmy zmotywowani do dalszej pracy - powiedział Francuz.
Eric Boullier i Robert Kubica