Ducati liczyło na więcej w GP Hiszpanii

Nicky Hayden z umiarkowaną radością przyjął czwartą pozycję na Jerez, mimo że to wyrównanie jego najlepszego osiągnięcia od czasu dołączenia do Ducati. Po raz pierwszy pokonał też swojego partnera - Caseya Stonera po dobrym pojedynku. Mistrz świata z 2006 roku w tym roku jeździ bardzo przyzwoicie i nie boryka sie już z takimi kłopotami, jak w zeszłym sezonie.

Paweł Krupka
Paweł Krupka

Jednak czwarte miejsce nie zadowala Amerykanina, który miał nadzieję na ostrzejszą walkę ze ścisłą czołówką. W GP Hiszpanii szybko jednak stracił kontakt do liderów.

- Czwarte miejsce nie jest katastrofą, ale miałem nadzieję na bliższy kontakt z czołową trójką pod koniec wyścigu i na trochę walki. Nie jestem zadowolony z dziewięciosekundowej straty, ale staramy się budować naszą formę. Zespół, motocykl, wszystko było w ten weekend świetne, ale czuliśmy, że w dniu wyścigu brakuje nam kilku ułamków sekund. Będę szczery i powiem, że liczyłem, iż znajdziemy coś dodatkowego na wyścig, tak jak było w Katarze. Nie stało się tak jednak. To fabryczny zespół Ducati i nie będziemy skakać w górę z radości z powodu czwartego miejsca. Po prostu je przyjmiemy - mówił Nicky Hayden po wyścigu.

Casey Stoner pojechał jeszcze słabiej i po odpadnięciu w GP Kataru jego sytuacja jest trudna. W klasyfikacji generalnej ma jedynie 11 punktów i jest dopiero ósmy: - Zaczęliśmy weekend mocno, ale pozostałe sesje, w porównaniu do rywali, szły coraz gorzej i nie byliśmy w stanie poprawić się na tyle, by nasze bazowe ustawienia zaczęły przynosić zyski. Myślę, że wpadliśmy w pułapkę, w której robiliśmy zbyt drastyczne zmiany w motocyklu i to tylko sprawiło, że zgubiliśmy właściwy kierunek.

Szef zespołu Filippo Preziosi obawiał się, że problemy Stonera z GP Kataru mogą przenieść się na wyścig w Hiszpanii. Dzień po wyścigu udało się jednak częściowo uporać z kłopotami podczas sesji testowej.

- Casey nie miał dobrego czucia przodu motocykla i po dwóch upadkach w tym roku - jednym w Katarze, a drugim tutaj - w treningach, nie wyglądało na to, by problem udało się rozwiązać. Na szczęście mieliśmy dodatkowy dzień testów po wyścigu i udało się uzyskiwać dobre dla nas czasy. Mogliśmy przeanalizować wszystkie dane i spróbować lepiej zrozumieć, co się stało - powiedział Preziosi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×