Porsche Supercup: Odległe miejsce Polaków

W najtrudniejszym dla debiutantów wyścigu sezonu Porsche Supercup, podczas Grand Prix Monako, punkty zdobył tylko jeden kierowca VERVA Racing Team. Kuba Giermaziak dojechał do mety na 13. pozycji, a Robert Lukas był 17.

Łukasz Czechowski
Łukasz Czechowski

Zawodnicy walczyli na legendarnym, niezwykle krętym i ciasnym torze, który przebiega na ulicach księstwa Monako. Ta trasa jest wyjątkowa z wielu względów. Przede wszystkim jest to najwolniejszy obiekt w kalendarzu zarówno Formuły 1, jak i Porsche Supercup. Mimo to uznaje się, że jest to równocześnie najtrudniejszy wyścig w sezonie.

Odległe, bo 14. i 18. pola startowe sprawiły, że szanse na nadrobienie pozycji w wyścigu były nikłe. Giermaziak wystartował bardzo dobrze i w drodze do pierwszego zakrętu nadrobił dwie lokaty, ale zaraz potem musiał mocno zwolnić, aby ominąć auto stojące w poprzek toru. Później na dystansie Kuba został wyprzedzony przez Tima Bridgemana, a pod koniec miał problemy z przyczepnością na mocno zużytych oponach. Ostatecznie linię mety przejechał na 13. miejscu, zdobywając trzy punkty.

Lukas zaliczył mniej ekscytujący wyścig, który cały dystans przejechał za plecami Williama Langhorne’a. Choć był od Amerykanina szybszy, specyfika bardzo wąskiej i krętej trasy w Monako sprawia, że atak na rywala jest wyjątkowo trudny.

- Najtrudniejszy wyścig jest już za nami - podsumował weekend w Monako Kuba. Teraz kierowców VERVY czeka aż sześciotygodniowa przerwa przed kolejną rundą Porsche Supercup, która odbędzie się w dniach 25-27 czerwca, podczas Grand Prix Europy na torze ulicznym w Walencji.

Kuba Giermaziak: Start był dobry, atakowałem rywali, ale kogoś obróciło na pierwszym zakręcie i przez to straciłem chyba ze dwie pozycje. Niestety musiałem zwolnić i znowu spadłem na czternaste miejsce. Potem posypały się kary za falstarty oraz ścinanie pierwszego zakrętu. Trochę chyba nieadekwatne, bo był to przejazd przez pas serwisowy, a później część ukaranych kierowców wracała na tor przede mną, a przecież ja musiałem zwolnić w pierwszym zakręcie, aby ominąć przeszkodę, jadąc w obrębie trasy. Przed wyścigiem założyliśmy do samochodu bardziej zużyte opony, aby zaoszczędzić jeden znacznie świeższy komplet na treningi w Walencji. Przez to pod koniec miałem problemy na dohamowaniach. Dałem się też wyprzedzić Timowi Bridgemanowi. To był wyraźnie mój błąd. Nie powinienem go puścić w takim miejscu. Jeśli chodzi o walkę z Norbertem Siedlerem, to po odbyciu kary wyjechał on za mną, ale potem zaatakował mnie za tunelem, w lewym zakręcie szykany, hamując na limicie. Ja nie mogłem tak późno hamować, bo ze względu na zużycie opon blokowały mi się koła. Ponadto on ledwo zmieścił się w tej szykanie, a ja mógłbym go zablokować tak, jak tydzień temu w Barcelonie zablokował mnie Alessandro Zampedri. Wtedy jednak Siedler wjechałby we mnie na zblokowanych kołach i skończyłoby się to pewnie podobnie, jak w Barcelonie. Ostatecznie uznałem, że lepiej go puścić.Mogło być lepiej. Przynajmniej dwunaste miejsce. Na przyszłość wniosek jest jeden. Trzeba startować bardziej z przodu, a wtedy jest duża szansa, że wyścig też ukończysz z przodu. Musimy lepiej się spisywać w kwalifikacjach, ale myślę, że w Walencji będzie lepiej. Najtrudniejszy wyścig jest już za nami.

Robert Lukas: W Monako jest rewelacyjnie. Jazda daje frajdę nie z tej ziemi. Ale jeśli chodzi o wyścig, to z mojego punktu widzenia nie był on szczególnie ciekawy. Cały dystans przejechałem za plecami Williama Langhorne’a i choć byłem szybszy, nie miałem szans, aby go wyprzedzić, bo w Monako jest po prostu zbyt wąsko. Widać to było także na przykładzie Jana Seyffartha, który prawie cały wyścig siedział za mną, ale także nie mógł mnie wyprzedzić, bo się nie da. Było bardzo ciasno. Na starcie musiałem niemal stanąć w miejscu, ponieważ kogoś obróciło w pierwszym zakręcie i czekałem na wolną drogę. Potem jechałem swoje i choć tor jest fajny, sam wyścig był nudny, bo spędziłem go za plecami innego kierowcy. Na szczęście udało mi się zrealizować plan, którym było oszczędzanie opon na trening do kolejnego wyścigu, w Walencji. Po wypadku w kwalifikacji tamten komplet już do niczego się nie nadawał i został mi tylko ten, którego musiałem użyć w wyścigu. Ani razu nie zblokowałem koła i jechałem dosyć pewnie. Do Walencji pojedziemy w bojowych nastrojach!

Timo Rumpfkeil, szef zespołu VERVA Racing Team: Kuba był 13., a Robert 17. Obaj dojechali do mety bez żadnych uszkodzeń, co nas cieszy. Wciąż jednak uważam, że byliśmy trochę za bardzo nieśmiali w tym wyścigu. Kuba na początku pojechał zbyt ostrożnie w pierwszym zakręcie, gdzie mógł nadrobić kilka pozycji, a tak po prostu utrzymał czternaste miejsce. Tam wszystko się rozegrało, a potem nie dało się już nikogo wyprzedzić. Podobnie było w przypadku Roberta. Tego należy oczekiwać od debiutantów, kiedy przyjeżdżasz na tor tak wymagający jak Monako. Był to ciężki weekend, ale mamy nadzieję, że ten w Walencji będzie bardziej udany. Przed kolejnym wyścigiem z pewnością przeprowadzimy kilkudniowe testy, aby upewnić się, że nasi kierowcy będą dobrze przygotowani. Kubica stracił wprawdzie pozycję na starcie, ale za 11. Podium w karierze i tak należą się mu ogromne gratulacje! A Red Bulle nie do ugryzienia!

Wyniki wyścigu (16 okrążeń)

M Kierowca Kraj Czas
1 René Rast Niemcy 26:19,707
2 Nick Tandy W.Brytania +5,018
3 Jaap van Lagen Holandia +10,759
4 Stefan Rosina Słowacja +15,249
5 Alessandro Zampedri Włochy +16,881
6 Jeroen Bleekemolen Holandia +19,421
7 Patrick Huisman Holandia +22,175
8 Matt Halliday Australia +25,826
13 Jakub Giermaziak Polska +31,992
17 Robert Lukas Polska +38,512

Klasyfikacja generalna

M Kierowca Kraj Pkt.
1 René Rast Niemcy 66
2 Nick Tandy W.Brytania 60
3 Jeroen Bleekemolen Holandia 58
4 Stefan Rosina Słowacja 54
5 Norbert Siedler Austria 36
6 Patrick Huisman Holandia 31
7 Jan Seyffarth Niemcy 31
8 Jaap van Lagen Holandia 30
15 Robert Lukas Polska 12
16 Jakub Giermaziak Polska 10

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×