Zbyt mało miejsca - Lotus po GP Monako

Żaden z kierowców teamu Lotus nie ukończył wyścigu o Grand Prix Monako. Większe szanse na to miał Trulli, ale brawura zwyciężyła nad rozsądkiem. Włoch zaatakował Karuna Chandhoka na kilka okrążeń przed metą. Szarża ta okazała się karkołomnym przedsięwzięciem, które zakończyło wyścig dla obu zawodników. Kovalainen z powodu awarii wcześniej zjechał do boksu.

Heikki Kovalainen (nie ukończył): To był wspaniały wyścig od samego początku. Musiałem się nieco natrudzić podczas restartów, aby rozgrzać swoje opony do odpowiedniej temperatury, ale raz, gdy wszystko zadziałało prawie byłem w stanie dorównać Renault. Naciskałem mocno i bolid zachowywał się naprawdę dobrze. Zanim się wycofałem miałem wrażenie, ż ustawienie układu kierowniczego było nieco nierówne. Prawe zakręty pokonywał na maksymalnym skręcie kierownicy, nawet w tunelu i to powodowało, że nie czułem się bezpiecznie. W Monako nie można za bardzo ryzykować, dlatego zjechałem. To była kwestia mechaniczna, mimo to jestem zadowolony z dzisiejszego dnia. Kolejny raz udowodniliśmy, że jesteśmy zdecydowanie najlepsi z nowych zespołów, blisko pozostałych. Musimy atakować, tak właśnie zamierzamy osiągnąć rezultaty.

Jarno Trulli (nie ukończył): To nie był dobry weekend dla mnie. Po tym, jak mieliśmy problemy z pistoletem do kół w pit stopie, utknąłem za bolidami HRT i starałem się znaleźć miejsce, by ich wyprzedzić. Na ostatnim okrążeniu wydawało się, że Karun zwolnił pomiędzy drugim i trzecim sektorem. Zobaczyłem, że zostawił trochę miejsca na Rascasse. Postanowiłem spróbować przejść obok, ale dotknęliśmy się i to było to – koniec wyścigu. To była jedna z tych rzeczy – incydent wyścigowy. Mimo, to uważam, że jako drużyna idziemy w dobrym kierunku i chcę zostawić pecha za swoimi plecami, kiedy wrócimy na tor w Turcji.

Komentarze (0)