- Stewardzi po wysłuchaniu przedstawicieli uczestników oraz samych kierowców zdecydowali, że nie będą podjęte żadne dalsze czynności - napisali w oświadczeniu zamykając sprawę.
Kimi Raikkonen po wyścigu przyznał, że jest mu przykro z powodu incydentu. Adrian Sutil powiedział natomiast, że jest przekonany, iż kierowca Ferrari nie uczynił tego z premedytacją. - To był wspaniały wyścig ze smutnym końcem. Mogliśmy mieć nawet czwarte miejsce. To nieprawdopodobny pech, że Kimi we mnie wjechał, ale z pewnością nie uczynił tego specjalnie - powiedział Niemiec.