Dla polskich kibiców czasówka Porsche Supercup była niczym thriller. Na początku Kuba uzyskał bardzo dobry, drugi rezultat, ale dalszą poprawę uniemożliwiło mu auto rywala, zaparkowane pod jedną z barier toru Spa. W tym miejscu powiewała żółta flaga, zabraniająca szybszej jazdy.
Później obaj zawodnicy VERVA Racing Team długo czekali na pasie serwisowym na dogodny moment do wyjazdu. Było to spore ryzyko, ponieważ w niektórych partiach toru na niebie wisiały ciemne chmury, zwiastujące deszcz. W pewnym momencie nazwiska obu kierowców pierwszego polskiego teamu wyścigowego zniknęły z ekranu z wynikami, spadając poniżej 22. pozycji.
Kuba wrócił do czołówki w ostatniej chwili, kiedy uzyskał piąty czas. Na kolejnym kółku jechał jeszcze szybciej, ale w środkowym i ostatnim sektorze zaczęło padać i poprawa wyniku nie była już możliwa. Ostatecznie Polak uplasował się na szóstym miejscu.
Robert Lukas podczas swojej próby nadział się w środkowym sektorze na dwóch rywali, którzy mocno spowolnili jego przejazd. Strata na tym fragmencie trasy okazała się bardzo kosztowna. Polskiemu kierowcy nie udało się złożyć dobrego kółka, więc do jutrzejszego wyścigu na torze Spa będzie ruszał z 15. pola.
Kuba Giermaziak: Podczas pierwszych przejazdów, kiedy powiewała żółta flaga, nie mogliśmy jechać szybciej i poprawić naszych czasów, ponieważ zabraniają tego przepisy. W trakcie sesji kwalifikacyjnej tor wyraźnie wysychał, dlatego wszyscy kierowcy systematycznie poprawiali swoje rezultaty, a my długo czekaliśmy na drugi wyjazd. Zagraliśmy va banque. Na tor wyjechałem chyba jako ostatni kierowca, ponieważ z naszych informacji wynikało, że będzie cały czas przesychał i najlepsze warunki będą panować pod koniec sesji. Jak się okazało wyjechaliśmy troszeczkę za późno. Starczyło tylko na jedno szybkie kółko, a później zaczęło już padać. Ten tor jest długi i często zdarza się tak, że podczas gdy w jednych partiach toru świeci słońce, na innych pada deszcz. Tak właśnie stało się dzisiaj. Trochę szkoda, ale mimo wszystko już to pierwsze okrążenie wystarczyło, aby powtórzyć nasz najlepszy wynik w tym sezonie, więc jesteśmy zadowoleni. Cieszyłbym się jeszcze bardziej, gdybym wiedział, że pojechaliśmy już nasze maksimum, ale na tym drugim kółku jechałem wyraźnie lepiej. Byłem szybszy w pierwszym sektorze i na początku środkowego. Niestety w dalszej części toru padał już deszcz. Czas byłby zdecydowanie lepszy, ale i tak nie mamy powodów do narzekań. Jutro chciałbym osiągnąć przynajmniej taki wynik jak dzisiaj. Liczę, że podczas wyścigu nie będzie padać, ponieważ nie mam żadnego doświadczenia w startowaniu Porsche na mokrym torze. Z tego co wiem, prognozy Formuły 1 nie przewidują deszczu na nasz wyścig, dlatego liczę na dobry wynik. Zobaczymy, czy się sprawdzą.
Robert Lukas: Przejazdu na pierwszym komplecie opon nie ma co analizować. Na torze był wypadek, a ponadto było mokro, dlatego o dobrych rezultatach nie mogło być mowy. Najważniejszy był koniec sesji, ponieważ wtedy panowały najlepsze warunki. Podczas kwalifikacji miałem w zasadzie tylko jedną prawdziwą próbę, bo na pierwszym kółku opony nie były jeszcze odpowiednio dogrzane i najlepiej jechało się na drugim okrążeniu. Niestety właśnie wtedy zostałem dwukrotnie przyblokowany w środkowym sektorze i nie mogłem pokazać pełni swoich umiejętności Na tym się skończyło, bo zaraz potem zaczęło padać. Dziś jechało się dobrze. Samochód był odpowiednio ustawiony, ale kiedy w połowie zakrętu na linii wyścigowej trafiasz na przeciwnika, który jedzie o pół sekundy wolniej, to uzyskanie dobrego czasu staje się niemożliwe. To zaważyło na moim wyniku. Pierwszy i ostatni sektor były dobre, tylko ten środkowy... Do jutrzejszego wyścigu startuję z 15. pola, a doświadczenie pokazuje, że ruszając z tej pozycji trudno jest przebić się do przodu. W środku stawki panuje duże zamieszanie i łatwo o jakąś kolizję. Duże znaczenie może mieć często zmieniająca się tu pogoda, więc trudno coś przewidzieć. My będziemy jechać swoje i zobaczymy, którzy będziemy na mecie.
Timo Rumpfkeil, szef zespołu VERVA Racing Team : Kuba wykonał dobrą robotę. Z naszej strony naprawdę trudno było trafić w idealny moment na wyjazd na tor. Pewne partie - ostatnia szykana i pierwszy zakręt, wciąż były mokre. Wykonaliśmy więc dobrą robotę wysyłając ich na tor w odpowiednim momencie. Kuba postanowił przejechać pod koniec sesji dwa okrążenia pomiarowe. Pierwsze było dobre, choć przejechane dość ostrożnie i dało mu początkowo piąty czas. Niestety podczas drugiego, szybszego kółka zaczęło padać. W pierwszym sektorze Kuba poprawił się o dwie dziesiąte sekundy, ale ostatecznie anulował przejazd, ponieważ nie było już szans na dalszą poprawę. Szóste pole to wciąż dobry wynik, a sądzę, że w naszym zasięgu było 4-5 miejsce. To dobry sygnał i oznacza, że jesteśmy coraz bliżej czołówki. Robert postanowił przejechać trzy okrążenia pomiarowe na drugim komplecie opon - o jedno więcej niż Kuba. Dwa pierwsze wyglądały tak samo. Dobry pierwszy sektor, słaby drugi i dobry trzeci. Potem zaczęło padać i nie miał już szansy na poprawę. Niestety w środkowej partii toru był blokowany i popełniał małe błędy. Wielka szkoda, ponieważ miał prędkość pozwalającą mu załapać się na podobne miejsce, co Kuba. Niestety nie był w stanie złożyć dobrego okrążenia.