Przed decydującym wyścigiem - wszystko w rękach Alonso

Wyniki sobotnich kwalifikacji sprawiają, że niemal wszystko jest w rękach Fernando Alonso. Hiszpan wprawdzie nie wystartuje pole position, ale trzecia pozycja, przy słabszym występie Marka Webbera, całkowicie go zadowala.

Alonso, aby zapewnić sobie tytuł niezależnie od wyników konkurentów, musi wygrać lub zająć drugie miejsce. Przy każdym gorszym rezultacie szanse mają rywale. Z tym że wyniki czasówki ułożyły się wyraźnie po myśli Hiszpana.

Startujący z pole position Sebastian Vettel ma dużo mniejsze szanse na mistrzostwo niż jego partner (chociaż biorąc pod uwagę stosunki panujące w Red Bull Racing słowo to może być nieco na wyrost) z zespołu Mark Webber, który zakwalifikował się dopiero na 5. pozycji. Australijczyk przed wyścigiem miał 8 punktów straty do Alonso, a teraz dodatkowo musi odrobić dwie pozycje na starcie, bo między nim znalazł się niewalczący już o nic Jenson Button. Strata Vettela to już 15 punktów, ale jeśli wygra w niedzielę, a Alonso spadnie na 5. pozycję, to on będzie świętował pierwszy tytuł w karierze.

Z 2. miejsca do wyścigu ruszy Lewis Hamilton, który także ma jeszcze, chociaż zdecydowanie najmniejsze, matematyczne szanse na sukces. Brytyjczyk musiałby wygrać i liczyć, że cała trójka konkurentów straci po kilka pozycji. Jest to mało prawdopodobne, chociaż nie niemożliwe. Nawet w tym sezonie widzieliśmy defekty (Vettel w Korei) czy kolizje (Alonso w Belgii, Webber w Walencji) czołowych kierowców. A teraz stawka i presja są jeszcze większe.

- To będzie długi wyścig i wszystko jest możliwe - stara się zaklinać rzeczywistość Webber. Statystyka nie jest jednak po jego stronie - w tym roku trzy razy startował z pozycji nr 5 lub niżej - w Bahrajnie ruszał z P6, dojechał na P8, w Kanadzie z P7, na mecie był P5, w Singapurze z P5 awansował na najniższy stopień podium. A teraz "przydałoby się" zwycięstwo. Albo problemy innych, bo Webber może zostać mistrzem dojeżdżając nawet na 5. miejscu, Vettel musiałby jednak spaść na przynajmniej 3. pozycję, a Alonso w ogóle nie zdobyć punktów. Możliwe? Możliwe - Vettel nie raz już w tym sezonie nie wykorzystywał pole position, a Alonso w trzech wyścigach nie zdobył punktów.

Możliwe są także inne warianty, których przed startem wyścigu jest kilkanaście (pisaliśmy o tym TUTAJ).

- Zobaczymy co się wydarzy na pierwszych dwudziestu metrach, a potem zdecydujemy się na taktykę ofensywną lub defensywną. Mamy na uwadze fakt, że mistrzostwa nie zdobywa się na pierwszym zakręcie, ale zawsze możesz je stracić w tym miejscu - Alonso po kwalifikacjach prezentował rozsądek godny mistrza. - Nie muszę się niczym martwić. Niech się boją ci co pojadą koło mnie! Nie mam nic do stracenia, a mogę dużo zyskać. Ja nie muszę uważać przez cały wyścig tylko oni - z rozbrajającą szczerością przyznał natomiast Hamilton. Różnica między nimi jest jednak wyraźna - Alonso może w niedzielę tytuł przegrać, Hamilton - wygrać.

O godz. 14 rozpocznie się ostatni wyścig sezonu 2010. Rok temu o tej porze znaliśmy już mistrza świata - Jenson Button zapewnił go sobie dwa tygodnie wcześniej na Interlagos. Teraz o koronę wciąż walczy czwórka najszybszych kierowców świata. To będzie pasjonujące popołudnie!

Alonso po zdobyciu pierwszego tytułu w karierze, GP Chin 2005

Komentarze (0)