Analiza wyścigu: Grand Prix Australii

Po zimowej przerwie kierowcy Formuły 1 ponownie rozpoczynają walkę o mistrzostwo świata. Wyścig w Australii zdominował Sebastian Vettel, który jest w doskonałej formie. Pozytywnie zaskoczył Vitalij Pietrow z Lotus Renault. Rosjanin zajął trzecie miejsce.

Robert Chruściński
Robert Chruściński

Zaskoczenie pozytywne:
Pod nieobecność Roberta Kubicy na nowego lidera zespołu Lotus Renault wyrasta Witalij Pietrow. Rosjanin zajął w pierwszym tegorocznym wyścigu trzecie miejsce, co jest jego największym sukcesem w karierze w Formule 1. Pietrow doskonale wystartował. Już po pierwszych zakrętach znajdował się na czwartym miejscu, tuż za Markiem Webberem. Kierowca Lotus Renault nie popełniał w wyścigu tak wielu błędów, jak w zeszłym sezonie. Francuski team bardzo dobrze przepracował zimową przerwę, przygotowując niezwykle szybki samochód. Spora w tym zasługa Roberta Kubicy, który zimą testował R31. Podium w Melbourne dobrze wróży na przyszłość ekipie Erica Boulliera, który po wyścigu odetchnął z ulgą: - Ten wynik to ogromna ulga i wspaniała nagroda za pracę, jaką wykonał cały nasz zespół. Oczywiście jestem niezwykle zadowolony z tego wyścigu. Nasz rezultat potwierdza to, że dokonaliśmy właściwego wyboru przyjmując agresywny projekt bolidu. Witalij pokazał się z dobrej strony i uważam, że może być mocny w tym sezonie - zachwalał rosyjskiego kierowcę szef Lotus Renault.

Zaskoczenie negatywne:
Po raz kolejny będzie mowa o zawodniku brytyjskiej stajni, tym razem w wymiarze negatywnym. Nick Heidfeld, który zastąpił kontuzjowanego Polaka miał zdecydowanie nieudany początek sezonu. Niemiec w Melbourne zajął dopiero czternaste miejsce (ostatecznie został sklasyfikowany na dwunastej pozycji, po dyskwalifikacji obu kierowców Saubera). W trakcie niedzielnego wyścigu nie potrafił wykorzystać potencjału swojego samochodu, który co prawda ucierpiał na pierwszym zakręcie, jednak nie miało to wpływu na osiągi R31. Od doświadczonego Niemca oczekiwano znacznie więcej, zwłaszcza że miał dużo czasu na zapoznanie się z konstrukcją bolidu podczas testów w Hiszpanii. Heidfeld będzie musiał poprawić swoje wyniki. W przeciwnym razie Lotus Renault szybko może sięgnąć po kierowcę rezerwowego, a wtedy pozycja Quick Nicka znacznie zmaleje w Formule 1.

Najszybsze okrążenie:
Najlepszy czas jednego okrążenia ustanowił Felipe Massa (1:28.947), który jednak nie zachwycał podczas niedzielnego wyścigu. Bolidy Ferrari potrzebują jeszcze kilku poprawek. Brazylijczyk przyznał, że miał problemy z degradacją tylnych opon. Włoscy inżynierowie muszą się poważnie zastanowić, co jest przyczyną przegrzewania ogumienia w samochodach stajni z Maranello. Bolidy teamu Stefano Domenicaliego mocno ustępowały również szybkością autom Red Bulla i McLarena. Gdyby nie fakt, że Sebastian Vettel, który miał dużą przewagę nad drugim Lewisem Hamiltonem nie musiał podkręcać tempa, to Brazylijczyk z Ferrari nie mógłby cieszyć się z najszybszego okrążenia na Albert Park.

Najlepsza akcja:
Grand Prix Australii nie obfitowało w liczne mijanki na torze. Emocji dostarczały kibicom liczne pit stopy oraz fakt, że był to pierwszy wyścig po długiej, zimowej przerwie. Można jednak zwrócić uwagę na emocjonujący pojedynek Felipe Massy i Jensona Buttona o piątą pozycję, który toczył się przez kilka okrążeń. Brazylijczyk był nękany przez kierowcę McLarena, który wykorzystując tylne skrzydło i system KERS próbował wyprzedzić rywala. Zawodnik Ferrari jest jednak doświadczony i nie dał się pokonać. W końcu Button popełnił błąd ścinając jeden z zakrętów, jednocześnie wyprzedzając Massę. Brytyjczyk nie oddał pozycji swojemu przeciwnikowi, za co spotkała go kara przejazdu przez pit-lane. Z całą pewnością gdyby były mistrz świata przepuścił Massę, straciłby znacznie mniej cennych sekund.

Szczęściarz:
Lewis Hamilton w drugiej części wyścigu miał spore problemy z bolidem. W aucie Brytyjczyka doszło do uszkodzenia podłogi, które mogło spowodować wykluczenie zawodnika McLarena przez sędziów z powodu jazdy uszkodzonym samochodem. Po wizycie w pit-lane udało się wyeliminować problem i były mistrz świata mógł kontynuować wyścig. - Nie wiem, co tak naprawdę się stało z podłogą w moim aucie, jednak nie przeszkadzało to mocno w jeździe. Po wyścigu zobaczyłem ją z bliska i była mocno zniszczona. Wiele zaryzykowaliśmy jadąc dalej i jestem szczęśliwy, że udało mi się dojechać do mety - tak podsumował swój wyścig brytyjski zawodnik.

Pechowcy:
Wielkiego pecha mieli obaj zawodnicy Saubera. Sergio Perez w swoim debiucie w wyścigu Formuły 1 minął linię mety na siódmej pozycji. Meksykanin świetnie radził sobie z ogumieniem, dzięki czemu musiał zjechać do swoich mechaników tylko jeden raz. Dobrze też radził sobie Kamui Kobayashi, który dojechał do mety na ósmym miejscu. Japończyk dzięki dobremu tempu mógł cieszyć się z wywalczonych punktów. Jednak szczęście zawodników Saubera nie trwało długo, ponieważ sędziowie zadecydowali o ich dyskwalifikacji z Grand Prix Australii. Powodem było zbyt duże zakrzywienie niektórych elementów tylnych skrzydeł w obu samochodach.

Pechowo wyścig zakończył się także dla obu kierowców Mercedesa. Najpierw z Grand Prix Australii musiał wycofać się Michael Schumacher, ponieważ jego bolid był zbyt mocno uszkodzony po zderzeniu na pierwszym zakręcie. Z kolei w auto Nico Rosberga uderzył przy próbie wyprzedzania Rubens Barrichello. Niemiec miał na tyle poważnie zniszczony bolid, że musiał zjechać na pobocze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×