WRC = IRC+ ?

Dla kogoś, kto nie ma na co dzień do czynienia z terminologią rajdową te symbole mogą wydać się bardzo tajemnicze. Otóż skrót WRC to oznaczenie samochodów zwyciężających (World Rally Car) w obecnych Mistrzostwa Świata w rajdach samochodowych, a IRC (International Rally Challenge) to seria takich można powiedzieć "małych" Mistrzostw Świata dla producentów aut Super 2000 zorganizowana w zasadzie przy głównym współudziale stacji Eurosport.

W tym artykule dowiesz się o:

Samochody WRC to samochody najpiękniejsze, najszybsze, najbardziej cenione przez kibiców, samochody mistrzów. Królewska kategoria, która narodziła się w 1997 roku i do dzisiaj oznacza jedno - wielkie emocje. Przez lata przewinęło się przez nią do dnia dzisiejszego dziesięciu producentów z kilkonastoma modelami samochodów i niezliczoną ilością ewolucji. Jednak dzisiejsze działania organizacji FIA będącej organem nadrzędnym w większości cyklów motorsportu na świecie raczej skłaniają się ku ukróceniu tego co tak naprawdę stało się przyczyną największego sukcesu tej kategorii - postępowi technologicznemu. Jak się okazało to, co jest obecnie największym atutem królewskiej kategorii rajdowej stało się jednocześnie przyczyną jej powolnej śmierci. Pęd ku większej prędkości, większej mocy silników, uzyskiwaniu jak największego momentu obrotowego, a tym samym jak najszybszemu pokonaniu odcinka z punktu A do punktu B powodowało lawinowy wzrost kosztów i o ile dla niektórych zespołów w pewnych okresach czasu odnoszących sukcesy - Subaru, Ford czy Citroen - przekładało się to na zwycięstwa i tym samym odpowiedni poziom reklamy, o tyle dla pozostałych jak Skoda, Seat czy Mitsubishi, pomimo poniesienia olbrzymich, wielomilionowych nakładów euro czy dolarów, zatrudnienia wyśmienitych inżynierów i kierowców, nie przynosiło jakichkolwiek skutków. Producenci Ci wycofywali się z rywalizacji. Można by stwierdzić, że to co jeszcze parę lat temu udało się Peugeotowi czy Citroenowi czyli wejście od zera do tego sportu i osiągnięcie poziomu mistrzowskiego, jest dzisiaj praktycznie nie możliwe. Najlepszym przykładem jest zespół Suzuki debiutujący w tym roku - wielkie zapowiedzi i nadzieje, nieźli kierowcy, niemały budżet i jedyne co udaje się osiągnąć to czasami zanotować czas w pierwszej dziesiątce. Delikatnie powiedziawszy totalna kompromitacja.

Za tym wszystkim stoją właśnie olbrzymie pieniądze wydawane nie jednorazowo, ale przez lata, bez których w kategorii WRC nie da się osiągnąć żadnego sukcesu. Producenci widząc porażki coraz to kolejnych ekip, które mimo wydania dziesiątek czy setek milionów euro nie są w stanie dojść nawet do w miarę zadowalającego poziomu nie podejmują ryzyka. To odstrasza i to odstrasza tak skutecznie kolejnych producentów, że tylko dzięki Suzuki mamy 8 fabrycznych samochodów z 4 zespołów.

Właśnie chęć walki z tą prawidłowością parę lat temu skłoniła włodarzy FIA do popełnienia takiej kategorii jak Super 2000. I jedyne co nam powinno przyjść na myśl to "na szczęście". Pojazdy tej kategorii pomimo początkowego marazmu opanowały mistrzostwa regionalne i krajowe, dodały kolorytu - spowodowały, że poza Imprezą i Lancerem jakieś inne auto wygrało rajd, no i wreszcie pojawiło się IRC. Był to niemały przełom. Cykl jak jeden z wielu, które próbowano wdrożyć do życia czy reaktywować - jak ciągle dzieje się z Mistrzostwami Europy, niby są, ale jakieś takie mało interesujące, a kolejne zmiany nie przynosiły jakiś większych zmian.

W IRC, które zostały poparte bardzo przez stację Eurosport wreszcie coś drgnęło chociaż na początku nic na to nie wskazywało. Pierwsze VW Polo i Toyoty Corolle były raczej samochodami produkowanymi tylko dla celów Mistrzostw RPA przez prywatne zespoły i sporadycznie startującymi. Dopiero starty fabrycznego zespołu Fiata z Punto S2000 Abarth przyprawiły rumieńców temu cyklowi. Kiedy jednak do głosu doszedł drugi gracz - Peugeot z modelem 207 S2000 wreszcie nastąpiła prawdziwa eksplozja popularności tej serii.

Poza Peugeotem i Fiatem, które zdobyły tytuły producenckie - Włosi w 2006 roku, a Francuzi rok później. Poza nimi w miarę regularne starty prezentują prywatne zespoły z VW Polo. Dodatkowo drugi rok startów ma przed sobą Honda jednak z samochodem przednionapędowym - Civic Type R R3, a ostatnim producentem walczącym w tej kategorii jest Mitsubishi tradycyjnie z N-kowymi Lancerami.

Wydawać by się mogło, że w takim tempie cykl szybko zyska kolejnych producentów tanich super rajdówek. Ale jednak coś drgnęło i póki co choć słychać zapowiedzi kolejnych producentów - Suzuki, Skoda, Renault (który już przecież miał gotową Dacię Logan S2000) czy Ford to auta te się nie pojawiają na OS-ach choć najbliżej jest chyba Skoda ze swoją Fabią. Jedynym wytłumaczalnym powodem takiej sytuacji jest tylko kolejny zabieg FIA by to do serii Mistrzostw Świata, a nie IRC skłonić większą ilość marek.

Wprawdzie nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje na temat tego jak będą wyglądały samochody królewskiej kategorii za dwa lata, jednak już dzisiaj wiadomo, że będą oparte o samochody S2000, a większa ilość modyfikacji to przede wszystkim turbosprężarka i pakiety aerodynamiczne. Całość jednak FIA dopiero musi sprecyzować i w zasadzie w tym należy upatrywać chwilowej przerwy w prezentacjach nowych modeli. Producenci prawdopodobnie widząc możliwość wejścia do bardziej prestiżowej serii wolą się powstrzymać i zaczekać z debiutem być może już jako Super 2000 Plus.

Jednak czy to nie będzie oznaczać jednego, a mianowicie śmierci naturalnej cyklu IRC. Kiedy obecni producenci (Fiat, Peugeot, VW) przeniosą się do Mistrzostw Świata, a nowi, w tym producenci obecnych aut WRC - Citroen, Ford, Suzuki, Toyota, Skoda nawet do niej nie zajrzą? Może się bowiem okazać, że IRC była poligonem doświadczalnym FIA i skoro się przyjęła, to po niewielkich zmianach trzeba będzie przejąć z niej to co najlepsze, czego obrazem będzie Super 2000 Plus, a to co zostanie, samo nie będzie się w stanie utrzymać i odejdzie w zapomnienie.

Było by to co najmniej bardzo przykre, bo te ciekawe rozgrywki zaczynały nabierać prawdziwych rumieńców, walka zawsze trwała od pierwszego do ostatniego odcinka pomiędzy wieloma zawodnikami - także tymi z mniejszymi budżetami z prywatnych zespołów, często bardzo dobrych zawodników, którzy po prostu nie mieli szczęścia zasiąść za sterami fabrycznych WRC, a którym umiejętności wcale przez to nie można umniejszać. A do tego także kolejne ciekawe odcinki i kraje, które z jakiś względów nie mają szans na awans do rangi Mistrzostw Świata czy z nich wypadły - Rosja, Czechy, Turcja, Portugalia, Chiny, Kenia, Włochy, Hiszpania, a także w planach organizatorów naszego rodzynka - Rajdu Polski w latach przestępnych kiedy na pewno nie przyjeżdżałaby do Mikołajek karuzela zwana Mistrzostwami Świata.

Co więc się stanie z tzw. "małymi" Mistrzostwami Świata? Czas pokaże czy będzie dla nich łaskawy i czy za 2 - 3 lata będziemy mogli podziwiać równie zaciętą rywalizację w IRC jak w ostatnich latach. Oby tak było i przeżywająca małą zadyszkę przez działania FIA - poniekąd słuszne jeśli chodzi o cięcia kosztów i atrakcyjność Mistrzostw Świata - nie udusiła pod presją własnej dobrej passy.

Źródło artykułu: