Mateusz Senko: Pamiętajcie o kibicach…

Mówi się, że prawdziwy rajdowy kibic nie boi się niczego i jest w stanie zrobić wiele, aby po raz kolejny podziwiać zmagania swoich idoli. Nie dla niego wygodne łóżko, spanie do południa i pięciogwiazdkowy hotel z sauną i basenem. Prawdziwi rajdowi fani kibicują bez względu na wszystko, w deszczu, kurzu i słońcu. Poświęcają swój czas, wysiłek i niemałe pieniądze, aby podziwiać rajdy samochodowe, sport, który kochają całym sercem. Po każdej imprezie zostają niezapomniane wrażenia, pamiątkowe zdjęcia i podwyższony poziom adrenaliny. I tak aż do następnego rajdu…

W tym artykule dowiesz się o:

Niestety sezon rajdowy 2008 dobitnie ukazuje, iż rajdowi kibice są dla organizatorów krajowych zawodów coraz częściej złem koniecznym i tak też są na każdym kroku traktowani. Przykłady można mnożyć, czy to niemal ubezwłasnowolnienie kibiców na Rajdzie Polski, czy zapewnienie im kilkukilometrowych "spacerów" na Rajdzie Magurskim. Za nami już pięć rajdów zaliczanych do Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, na półmetku sezonu możemy więc śmiało postawić pytanie, co dalej? Rajdowy sezon 2008 stoi pod znakiem wielu zmian i innowacji, wystarczy wspomnieć chociażby o awansie Rajdu Polski do Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Świata, zapewnienie cyklowi RSMP tytularnego sponsora, czy podpisanie przez Polski Związek Motorowy umowy z Telewizją Polską, zapewniającą tak potrzebne dla popularyzacji tego sportu relacje z rajdów.

Wydawać by się więc mogło, iż w obliczu tych, pozytywnych przecież zmian pozostanie nam jedynie śledzić dalszy rozwój i renesans polskich rajdów. Nie sposób jednak nie zauważyć postępującego kryzysu, jaki wywiązał się na linii zawodnicy-działacze. Mimo rosnącego zainteresowania rajdami w naszym kraju, ich atmosfera drastycznie się pogarsza, na czym tracą wszyscy, organizatorzy, zawodnicy i przede wszystkim kibice. Słowne utarczki i konflikty pomiędzy rajdowcami i działaczami trafiają rykoszetem w liczną rzeszę fanów rajdów, bez których ten sport przecież by nie istniał.

Czarę goryczy zdecydowanie przepełnił Subaru Poland Rally za sprawą głośnego jeszcze przerwania tej imprezy przez małopolską policję. Nawet nie zagłębiając się w przebieg dramatycznych wydarzeń mających miejsce na podkrakowskich oesach, jesteśmy w stanie potwierdzić słowa kilkukrotnego mistrza Polski, Tomasza Czopika, iż polskie rajdy znalazły się w głębokim kryzysie. Jak z niego wyjść? To pytanie możemy kierować jedynie do zawodników i organizatorów, będących aktorami i twórcami rajdowego widowiska. Przede wszystkim należy jednak zburzyć i zrównać z ziemią swoistą barykadę, stojącą między rajdowcami i działaczami. Nie jest ważne tak popularne w Polsce szukanie winnych, porzućmy także na chwilę pieniactwo i kłótnie. Istotne jest natomiast, aby media nie miały więcej okazji do oczerniania i przedstawiania rajdów w negatywnym świetle, jak miało to miejsce po Rajdzie Subaru. Oby w polskiej telewizji rajdy pojawiały się od tej pory wyłącznie w pozytywnym świetle.

Pozostaje mieć nadzieję, iż wydarzenia, mające miejsce na trasie 4. Subaru Poland Rally staną się motorem napędowym zmian i decyzji, które już dawno powinny zapaść, by polskie rajdy stały się efektownym i przede wszystkim bezpiecznym widowiskiem. Może nie wrócą już piękne czasy, gdy na starcie każdej z eliminacji RSMP pojawiało się kilka aut WRC, a trasy były wręcz oblepione tysiącami kibiców, lecz rajdy w Polsce nadal pozostaną niezwykle emocjonującym i posiadającym wielotysięczną widownię spektaklem. To właśnie dla ogromnej rzeszy wiernych kibiców warto ratować ten piękny sport! Działacze i organizatorzy, pamiętajcie przede wszystkim o kibicach, aby oni kiedyś nie zapomnieli o Was…

Komentarze (0)