Witalij Pietrow przyznał, że od dziesięciu wyścigów bolid Lotus Renault nie jest rozwijany, krytykował także strategię i sposób rozegrania pit stopów. - Mam tego dość, nie mogę tego dusić w sobie! - wyjaśniał.
Wydawało się, że Lotus Renault nie pozostawi tej sytuacji bez odpowiedzi. Rosjanin jednak szybko zorientował się, że otwarta krytyka w mediach nie przyniesie mu żadnej korzyści i wystosował list do pracowników ekipy, w którym przeprosił za swoje słowa.
Szef zespołu Eric Boullier przeprosiny przyjął i uznaje sprawę za zamkniętą. - Cóż, wywiad był przeprowadzony zaraz po wyjściu z samochodu po niedzielnym wyścigu, który nie był łatwy, Witalij był zły, że nie zdobył punktów, był wyczerpany. Kierowcy nie są robotami, to ludzie. Jak każdy kierowca, Witalij jest żądny walki. Gdyby był na podium w Abu Zabi, narzekałby, że nie wygrał - tłumaczył Rosjanina.
- Traktujemy to jak incydent. Witalij przeprosił zespół, wysłał maila do pracowników w Enstone. Jeśli o nas chodzi, sprawa jest zamknięta - zapewnił Boullier.