Guy Wilks udowodnił potencjał Hondy Civic Type R R3 budowanej we Włoszech przez zespół JAS Motorsport podczas rajdu, który był niezwykle ciężki dla załogi jak i dla sprzętu. Pomimo tego, że Wilks debiutował za kierownicą Hondy w IRC, to był w stanie utrzymywać się na czele klasyfikacji aut napędzanych na jedną oś przed dużo bardziej doświadczonymi w tej klasyfikacji kierowcami.
Wilks przez cały rajd utrzymywał się w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej rajdu i dopiero awaria półosi podczas ostatniego etapu zmusiła go do wycofania się z rywalizacji. Mimo, że był to dopiero drugi start Brytyjczyka za kierownicą Civica po piątym miejscu w Canberra Rally w Australii. Jednocześnie Guy wystartował w zagranicznej imprezie pierwszy raz od 2002 roku z innym pilotem.
O tym jak trudna była rywalizacja w Rosji może świadczyć fakt, że na starcie stanął były Mistrz Świata, a także dwóch Mistrzów Europy. Jeśli dodać do tego ciężkie warunki na trasie - od miękkich szutrowych tras po rozmoknięte po deszczach. To wszystko sprawiło, że sama rywalizacja nie była najłatwiejsza, a mimo to załoga złożona z Guya Wilksa i jego nowego pilota Davida Moynihana w Hondzie Civic była w stanie pokonywać na odcinkach dużo mocniejsze samochody.
- Wielka szkoda. Próbowaliśmy kontynuować jazdę z napędem na jedno koło, jednak było to niewykonalne. Do tego momentu nasza jazda wyglądała całkiem obiecująco. Byliśmy zadowoleni z tego, że mimo tak ciężkich warunków nasza jazda na sto procent pozwalała nam konkurować z dużo lepszymi samochodami i wybijać się do pierwszej dziesiątki. Szkoda, że nie udało nam się ukończyć zawodów, bo zapowiadało się, że osiągniemy całkiem niezły rezultat - opisywał swoją sytuację w rajdzie Brytyjczyk.
- Dużo testowaliśmy na szutrach przed tymi zawodami i byliśmy dosyć zadowoleni z rozwoju naszego auta. Mimo to myślę, że wszyscy byli zaskoczeni trudnymi warunkami, które zastaliśmy na trasie, te kamienie i dziury – tego się chyba nikt nie spodziewał. Szczególnie dla naszego przednionapędowego samochodu były to bardzo trudne warunki - komentował Alessandro Mariani szef zespołu JAS Motorsport.