Małysz po 7. etapie: To była masakra

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Cieszę się, że dojechaliśmy do mety. Siódmy odcinek rajdu Dakar był bardzo ciężki, w tak trudnym terenie jeszcze nie jechałem - powiedział Adam Małysz, który zajął odległą lokatę.

W tym artykule dowiesz się o:

Jadący w barwach RMF Caroline Team Adam Małysz i Rafał Marton po raz kolejny mieli problemy na trasie. - Nie mogliśmy użyć biegu wstecznego. Później płyn chłodniczy zaczął uciekać, samochód się grzał. Zaczynało brakować mocy na podjazdach. Musieliśmy się zatrzymać. Musieliśmy podkopywać auto i je pchać - opowiadał były skoczek.

Małysz i Marton dopiero późno w nocy dojechali do mety.- My jechaliśmy końcówkę w ciemności, halogeny świeciły słabo, o światłach w aucie nawet nie mówię. Na każdym zakręcie trzeba było zwalniać do zero, żeby coś zobaczyć. Cieszę się, że dojechaliśmy do mety. Siódmy odcinek rajdu Dakar był bardzo ciężki, w tak trudnym terenie jeszcze nie jechałem - skomentował Małysz.

W niedzielę zawodnicy mają dzień wolny. -To dla nas zbawienie. Będzie można popracować nad samochodem. Poza tym chcemy się zrelaksować i porządnie wyspać - zakończył Małysz.

Źródło: rmf24.pl

Źródło artykułu:
Komentarze (0)