Niels Wittich, pełniący funkcję dyrektora wyścigowego Formuły 1 od czasu kontrowersyjnego odejścia Michaela Masiego po GP Abu Zabi w 2021 roku, został niespodziewanie zastąpiony przed zakończeniem sezonu. Choć był świadomy, że jego kontrakt nie zostanie przedłużony po 2025 roku, nie spodziewał się tak natychmiastowego odsunięcia od obowiązków - donosi włoski "Motorsport".
Decyzja FIA o zmianie na tak kluczowym stanowisku na trzy wyścigi przed końcem sezonu budzi wiele kontrowersji. Od czasu nagłej śmierci Charliego Whitinga w 2019 roku, który przez ponad 30 lat z sukcesami kierował wyścigami F1, stanowisko to było przedmiotem częstych zmian. Po Whitingu rolę tę objął Michael Masi, ale po wydarzeniach w Abu Zabi w 2021 roku został zastąpiony duetem Niels Wittich-Eduardo Freitas.
Według doniesień "Motorsportu", bezpośrednią przyczyną odwołania Witticha mogło być prowadzenie przez niego GP USA, podczas którego pojawiło się wiele dyskusyjnych decyzji sędziowskich. Wittich słynął z rygorystycznego podejścia do bezpieczeństwa, często decydując się na neutralizacje czy przerywanie wyścigów czerwonymi flagami. Nie zawsze spotykało się to z aprobatą kierowców i zespołów.
ZOBACZ WIDEO: Orzeł z innym prezesem zyska nową jakość? Jest jeden warunek
Niektórzy obserwatorzy sugerują, że na decyzję mógł wpłynąć prezydent FIA, Mohammed ben Sulayem. W ostatnim czasie otrzymał on krytykę ze strony Stowarzyszenia Kierowców F1 (GPDA) za niektóre decyzje federacji, w tym za kary za użycie niecenzuralnego języka podczas konferencji prasowych. Pojawiają się spekulacje, że Wittich mógł stać się kozłem ofiarnym w szerszym konflikcie wewnątrz FIA.
Rui Marques, dotychczasowy dyrektor wyścigowy Formuły 2 i Formuły 3, zadebiutuje w roli dyrektora wyścigowego F1 podczas nadchodzącego GP Las Vegas. To duże wyzwanie, zwłaszcza że tor uliczny w Las Vegas może przynieść niespodziewane trudności, jak choćby zeszłoroczne problemy z pokrywami studzienek. Wprowadzenie nowego dyrektora na tak ważnym etapie sezonu niesie ze sobą pewne ryzyko.
Nagła zmiana na stanowisku dyrektora wyścigów wzbudza obawy o stabilność i profesjonalizm w prowadzeniu zawodów. Liberty Media, promotor mistrzostw F1, również wyraziła zaniepokojenie tą decyzją, podkreślając znaczenie ciągłości i doświadczenia w zarządzaniu wyścigami na najwyższym poziomie.