Skrajne, ale obiecujące rezultaty Hondy

W swoich wypowiedziach Jenson Buton dał się już poznać jako entuzjasta nowego toru w Walencji – po drugim treningu można zaryzykować stwierdzenie, że "uczucie zostało odwzajemnione" przez tor – Jenson osiągnął trzeci czas dnia, ze stratą 69 tysięcznych sekundy do najlepszego wyniku Kimiego Raikkonena – dla porównania, jego kolega z zespołu Rubens Barichello miał najsłabszy, dwudziesty rezultat.

- To dobrze w końcu wyjechać na nowy uliczny tor w Walencji, po poprzednio doświadczonych okrążeniach na symulatorze i po bliższym spojrzeniu podczas naszego wczorajszego spaceru po torze - cieszył się Jenson Button po piątkowych treningach. - Walczyliśmy dzisiaj rano z bardzo niską przyczepnością, ale jestem pewien, że wszyscy mieli ten sam problem. Tor jest mocno zapylony i jeżeli zjedziesz "z linii", twoje opony szybko pokrywają się brudem, co utrudnia uzyskiwanie regularnych wyników. Wprowadziliśmy mnóstwo zmian w bolidzie tego popołudnia, co sprawdziło się i dało dużo użytecznych informacji do przestudiowania wieczorem.

- Nowy tor tu w Walencji robi wrażenie, a poziom przyczepności poprawił się w trakcie dnia, tak więc czasy okrążeń stały się bardziej reprezentatywne - powiedział Rubens Barrichello po drugiej sesji treningowej. - Mieliśmy dobrą poranną sesję i czułem, że bolid był dobrze wyważony, ale popołudniu było tak, jakbym miał zupełnie inny bolid. Zmieniliśmy trochę części podczas sesji i niestety miały rzeczywisty wpływ na osiągi samochodu, co w połączeniu z pewnymi zachowaniami podczas hamowania, oznaczało, że nie byliśmy zdolni do postępów.

Sądząc z wypowiedzi obu kierowców, można wyciągnąć wniosek, że zespół prowadził oba bolidy różnymi ścieżkami testowymi, sprawdzając różne części. Jednak zdaniem szefa inżynierów wyścigowych i testowych Steve’a Clarka zły rezultat Rubensa wynikał tylko z problemów z hamulcami. - Rubens miał trochę problemów z hamowaniem, z którymi "musieliśmy żyć" podczas sesji treningowej, ponieważ nie mieliśmy dość czasu by je naprawić. Jeżeli rozwiążemy ten problem, to nie ma powodu by sądzić, że oba bolidy nie będą uzyskiwać podobnych wyników podczas pozostałej części weekendu.

- Sądzę, że jak dotąd wykonaliśmy dobrą robotę tutaj w Walencji, ale należy też podkreślić duży wkład reszty zespołu i ciężką pracę poza torem w trakcie trzytygodniowej przerwy. Postęp, który zrobiliśmy dopracowując nasze ostatnie udoskonalenia, zwraca się jak dobra inwestycja - podsumował Steve Clark optymistycznie.

Komentarze (0)