Iceman przyznał, że wina leży po jego stronie. - Nie mogę za dużo powiedzieć. Opuściłem stanowisko za wcześnie - relacjonował kierowca Ferrari dziennikarzom po wyścigu. - To była moja wina i niestety potrąciłem jednego z chłopaków, który tankował mój bolid. Musimy przeanalizować, co poszło źle.
Kimi Raikkonen traci 13 punktów do lidera klasyfikacji generalnej kierowców - Lewisa Hamiltona z teamu McLaren. Jednak Fin wierzy, że nadal może obronić tytuł. - Czuję się nieźle. To nie był udany weekend, ale już nie po raz pierwszy tak jest. Po prostu musimy się poprawić - powiedział.
Mistrz świata Formuły 1 uważa, że musi rozwiązać swoje problemy z kwalifikacji, jeżeli nadal chce liczyć się w walce o tytuł najlepszego kierowcy. - Będziemy robić wszystko, aby rozwiązać problem z kwalifikacji. Myślę, że nadal mam szansę na mistrzostwo, ale musimy ciężko popracować i wtedy zobaczymy.
- Wiemy, co jest naszym największym zmartwieniem, ale niestety nie udało nam się z tym zwyciężyć. Liczę, że kolejne testy wyjaśnią nam, co jest nie tak i uporamy się z problemami. Poprawa w kwalifikacjach bardzo by nam się przydała - zakończył.