Ferrari nie potrzebuje "człowieka z lizakiem"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W paddocku mówi się, że innowacyjny system świateł wprowadzony przez Włochów nie sprawdza się. Szef zespołu Ferrrari, Stefano Domenicali zaprzeczył tym pogłoskom i powiedział, że jego ekipa nie potrzebuje powrotu do korzystania z usług tzw. "człowieka z lizakiem".

W tym artykule dowiesz się o:

System świateł Ferrari polega na tym, iż jeden z mechaników włącza przycisk wstrzymujący zielone światło, kiedy bolid nie powinien jeszcze ruszać. Jednak w niedzielę doszło do dwóch groźnych sytuacji w boksach stajni z Maranello.

Włosi na razie nie są w stanie dokładnie powiedzieć, dlaczego Felipe Massa został wypuszczony ze swojego stanowiska serwisowego w momencie, gdy obok jechał Adrian Sutil. Stefano Domenicali po wyścigu w Walencji zasugerował, że mechanik obsługujący światła mógł zaczekać, aż przejedzie Niemiec.

W drugim przypadku, to Kimi Raikkonen popełnił błąd ruszając, gdy było jeszcze zapalone czerwone światło. - Kiedy jest czerwone światło, to jest czerwone światło, to tak samo, jakby był tam lizak - powiedział Domenicali.

Źródło artykułu: