Trzecia liga w obecnej formie to porażka - rozmowa z Michałem Smejdą i Dariuszem Gurdziołkiem, mistrzami PPAiK

Michał Smejda i Dariusz Gurdziołek mają na swoim koncie kilka tytułów, między innymi Mistrzostwo Okręgu Łódzkiego i Mistrzostwo w Pucharze Polski Centralnej. Sezon 2008 przyniósł jednak największy sukces, załoga Mazdy 323 GTR triumfowała bowiem w Pucharze Polski Automobilklubów i Klubów. W przyszłym sezonie Michał i Dariusz planują natomiast kolejny krok, którym będą występy w Pucharze PZM.

W tym artykule dowiesz się o:

W tym sezonie zdobyliście tytuł mistrzowski w Pucharze Polski Automobilklubów i Klubów. Jak się czujecie jako zwycięzcy?

Michał Smejda: Czujemy się świetnie! Założenie było takie, że jedziemy po zwycięstwo no i sprostaliśmy temu.

Dariusz Gurdziołek: Tytuł to dla nas ukoronowanie niesamowitego sezonu, który obfitował w różne wydarzenia. Jest to dla nas również piękna nagroda na zakończenie startów w KJSach. Kiedy zaczął się sezon PPAiK nie wiedzieliśmy jeszcze, czy wystartujemy. Wszystko rozchodziło się o budżet, ale kiedy wygraliśmy trzecią rundę okazało się, że będziemy się liczyć w walce o Puchar Polski. Dodatkowo gdy okazało się, jaka jest nagroda za tytuł od tamtej pory cel był tylko jeden, zwycięstwo w Pucharze. Udało się, jesteśmy bardzo szczęśliwi!

Startujecie Mazdą 323 GTR. Dlaczego wybór padł właśnie na ten samochód?

M.S.: Tak naprawdę to podobał mi się wizualnie. Wyróżniający się zderzak z dużym wlotem na intercooler i olbrzymie halogeny, ale równocześnie niezbyt duże gabaryty. Właściwie nie wiedziałem nic o tym modelu. Dopiero gdy przeczytałem opis zobaczyłem, że to czteronapędowy turbodoładowany samochód. Pomyślałem więc, że to idealny materiał na rajdówkę, za czym przemawiała także relatywnie niska cena zakupu.

D.G.: Kiedy Michał kupował Mazdę ja jeszcze z nim nie startowałem, ale znaliśmy się już dobrze. Opowiadał mi wtedy o tym aucie, widać że bardzo mu się spodobało, był nim niemal zafascynowany. Kiedy zaczął startować na efekty nie trzeba było długo czekać. Ja sam jestem zafascynowany naszą Mazdą. To świetne auto, którym za niewielkie pieniądze można mieć frajdę z jazdy czteronapędówką. Myślę, ze przy odpowiednim nakładzie finansowym będzie to dobra rajdówka do klasy historycznej w RSMP, którą można pokazać pazur (śmiech).

Puchar Polski Automobilklubów i Klubów to mało znany kibicom cykl zawodów. Przybliżycie naszym czytelnikom kilka szczegółów na jego temat?

D.G.: PPAiK to takie Mistrzostwa Polski dla amatorów. Składają się z 14 rund organizowanych przez różne kluby w całej Polsce. W tych imprezach można zdobywać punkty do licencji R2. Na niektóre rundy przyjeżdżają także kierowcy z Pucharu PZM trenując przed zawodami. Start w PPAiK staje się niesamowitym prestiżem, kiedy walczy się o takie nagrody jak start na Karowej, ale także daje dużo frajdy. Polecam PPAiK wszystkim, którzy chcą zacząć przygodę z rajdami!

14 rund rozrzuconych po całym kraju to bardzo dużo, wszak nawet w RSMP mamy tylko 9 rajdów. Pasowała Wam taka liczba eliminacji?

M.S.: Tak, 14 rund to bardzo dużo, a chcąc walczyć o najwyższe laury trzeba było zaliczyć praktycznie wszystkie. Czasem zdarzało się tak, że jeden rajd od kolejnego dzieliły dwa tygodnie, co dla nas, amatorów jeżdżących za swoje pieniądze było dosyć trudne. W razie awarii auta mieliśmy bardzo mało czasu na naprawę. Patrząc z perspektywy czasu, kilka eliminacji nie powinno być imprezą takiej rangi, jaką posiadają zawody z cyklu PPAiK.

D.G.: Taka liczba eliminacji to zdecydowanie za dużo. Chcąc myśleć o walce o jak najwyższe miejsca trzeba jechać na niemalże wszystkie rundy i ponieść niemałe koszty. Myślę, ze są one zbliżone do kosztów startów w klasie A5 w Pucharze PZM, oczywiście poza wpisowym. Spokojnie wystarczyłoby 10 rund. My wystartowaliśmy w tym roku w 11 eliminacjach PPAiK.

Jakie koszty należy więc ponieść, żeby myśleć o zwycięstwie w Pucharze Polski Automobilklubów i Klubów?

M.S.: Generalnie nie chcę tego wyliczać, ponieważ po zsumowaniu wszystkich kosztów zabawa przestaje być zabawą. Z racji tego, że wszystkie rundy były porozrzucane po całej Polsce te koszta są dosyć znaczne jak na amatorskie ściganie. Logistyka, czyli dojazd i zakwaterowanie to około tysiąca złotych, a przygotowanie rajdówki, oleje, paliwo, testy ,opony i wpisowe to średnio kolejny tysiąc na jedną eliminację. Czyli wydaliśmy sporo...

Tegoroczny tytuł to już kolejny, który udało Wam się zdobyć. Który sezon swoich startów wspominacie najlepiej?

M.S.: Tak naprawdę ten sezon jest dla nas znaczący, gdyż zdobyliśmy upragniony tytuł w prestiżowym cyklu PPAiK. Natomiast nigdy nie zapomnę sezonu 2007. Wtedy walczyliśmy w naszym rodzimym okręgu łódzkim oraz w cyklu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski Strefy Centralnej, organizowanym przez Automobilklub Centrum. W obydwu cyklach o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej walczyliśmy do ostatnich zawodów. A konkurencja była spora, ponieważ rywalizowaliśmy z takimi autami jak Subaru, Audi Quattro oraz z N-grupowym Lancerem Evo VIII po Pawle Dytko, którym obecnie nasz klubowy kolega, Janusz Szafraniec ściga się w wyścigach górskich.

D.G.: Ten sezon uważamy za najlepszy, walka trwała do prawie ostatniej rundy i czekała na nas zacna nagroda za Mistrzostwo Polski. Niemniej jednak sezon 2007 dostarczył nam również wielkich emocji. Walczyliśmy w dwóch Mistrzostwach, Okręgu Łódzkiego i Pucharu Polski Strefy Centralnej i walka o tytuł również toczyła się do samego końca.

Czy po kilku sezonach w rajdach amatorskich nie odczuwacie już znużenia?

M.S.: Zgadza się, chcielibyśmy pojeździć na dłuższych i szybszych odcinkach Pucharu PZM lub Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

D.G.: Na pewno tak, ja do tego stopnia, że już w tym roku startowałem w Pucharze PZM na prawym fotelu. Żartowaliśmy z Michałem, że przecieram szlaki przed naszymi startami w Pucharze (śmiech). Michałowi tez zaczęło brakować czegoś więcej, bo w KJSach osiągnęliśmy już chyba wszystko, dlatego ten sezon był ostatnim. Być może pojawimy się gościnnie, ale raczej już tylko na imprezach organizowanych przez nasz klub.

Ostatnio głośno jest o III Lidze, która jednak do tej pory nie wystartowała. Co sądzicie o tym cyklu?

M.S.: Według nas ten cykl jest potrzebny, aczkolwiek nie w takiej postaci regulaminowej, jak teraz. Dla nas niepojęte jest, że zabrania się udziału samochodom czteronapędowym lub turbodoładowanym. Przykładem jest nasza załoga. Przez dwa lata pakowaliśmy ogromne pieniądze w samochód, wyposażyliśmy go w klatkę, fotele kubełkowe, pasy sześciopunktowe, czy profesjonalne zawieszenie i teraz według twórców RD-3L możemy postawić go w krzakach. Podczas powstawania słynnej III Ligi my, zawodnicy amatorskiej ligi KJS liczyliśmy na to, że właśnie cykl PPAiK zostanie przemianowany na RD-3L. III Liga stała się za to nikomu niepotrzebnym tworem, co widzieliśmy przez cały obecny sezon.

D.G.: To kolejna przeszkoda ustawiona przed młodymi zawodnikami przez władze PZM. Zamiast im ułatwiać dostęp do RSMP i Pucharu PZM władze jeszcze bardziej wszystko utrudniły. Nie twierdzę, że to zły pomysł na doskonalenie techniki jazdy, ale koszta są nie mniejsze niż w Pucharze, a regulamin jest za mało liberalny. Z tego co wiem do tej pory odbyła się tylko jedna runda RD-3L i to chyba dzięki temu, że ten rajd kandydował do II ligi. Osobiście uważam RD-3L za porażkę. Przynajmniej w obecnej formule...

Czy rozważacie więc starty w RD-3L w przyszłym sezonie?

D.G.: Jeśli III Liga ma wyglądać tak, jak w tym roku, to zdecydowanie nie. Wolimy przejechać trzy rundy Pucharu PZM na końcu stawki za niewiele większe pieniądze, ale z większą ilością kilometrów oesowych.

Wspomnieliście o Pucharze PZM. Pora więc na poważne ściganie?

D.G.: Oczywiście, Puchar to kolejny etap rozwoju i kariery każdej załogi rajdowej. Jak już wcześniej wspomniałem, przychodzi taki moment, że KJSy przestają rozwijać, dlatego Puchar PZM to wstęp do dalszego rozwoju i poważnego ścigania.

A jeśli nie PPZM 2009 to...

D.G.: Myślę, że jeśli nie wystartujemy w PPZM to Michał będzie pauzował, a ja dalej będę startował w Pucharze i może w RSMP. Oczywiście będę czekał aż w końcu pojedziemy razem z Michałem, bo tworzymy dobry team i zgrany duet. Póki co niestety nie stać nas na wykładanie niemałych pieniędzy w na starty w Pucharze PZM. Jazda w niższych klasach, jak N0 czy N1 raczej nas nie interesuje. Jeśli się nie uda to może pokażemy się na Barbórce Warszawskiej 2009 w jakimś mocnym aucie. Trzymajcie kciuki! (śmiech)

Nagrodą za zwycięstwo w cyklu PPAiK jest start na Karowej podczas Barbórki Warszawskiej. Jak się do niego przygotujecie?

M.S.: Tak naprawdę to jesteśmy przygotowani od początku tego sezonu, cykliczne starty w PPAiK w rozmaitych warunkach, na szutrach, asfaltach, czy w deszczu przygotowały nas do tego występu. Natomiast Mazdę jak przed każdym rajdem będzie trzeba sprawdzić pod względem zawieszenia. Założymy oczywiście dodatkowe oświetlenie.

D.G.: Będziemy starali się przygotować jak najlepiej. Już myślimy jak ustawić zawieszenie i jakie opony przygotować, organizujemy też serwis. Dowiadujemy się również od znajomych, którzy już jechali na Karowej jak pojechać na wiadukcie Markiewicza. Jak wiadomo na Karowej kostka jest śliska, a krawężniki wysokie, więc łatwo o błąd. Ale postaramy się pokazać z jak najlepszej strony.

Magia Karowej, śliska kostka i tłumy kibiców zachęcają do efektownej jazdy. Będą boki?

M.S.: Wiadomo, że o zwycięstwie nie ma co myśleć, więc w miarę możliwości naszego auta będziemy próbowali zapiąć jakiegoś boka. Zapowiada się, że na rajdzie pojawi się spora grupa naszych fanów, więc będziemy jechać także dla nich. Chcemy oczywiście wypaść jak najlepiej!

D.G.: Nasza Mazda to nie tak mocna konstrukcja jak topowe Lancery i Imprezy, ale myślę, że pojedziemy dla kibiców i będzie parę boków. Chcemy żeby kibice nas zapamiętali, w końcu Karowa jest dla nich, my tez stojąc na niej przez ostatnie lata oczekiwaliśmy efektownej jazdy, wiec teraz pora pokazać na co nas stać!

Życzę więc świetnego występu na Karowej i dziękuję za rozmowę.

M.S.: Również dziękujemy. Przy okazji chcielibyśmy podziękować Automobilklubowi Tomaszowskiemu za wynegocjowanie takiej nagrody głównej oraz Sławkowi Głowala i Krzyśkowi Głowala, braciom, którzy wspierali nas w materii trudno dostępnych części Do Mazdy 323 GTR. Do zobaczenia na Karowej!

D.G.: Korzystając z okazji przekazujemy także podziękowania wszystkim, którzy w nas wierzyli i pomogli nam w zdobyciu Mistrzostwa Polski PPAiK. Pozdrawiamy również wszystkich czytelników portalu SportoweFakty.pl!

Komentarze (0)