Do tej pory żaden z zespołów Formuły 1 oficjalnie nie potwierdził zastosowania KERS w inauguracyjnym wyścigu o Grand Prix Australii. Część zespołów poinformowała, iż z powodu opóźnień w pracach nad nowym systemem, z jego wprowadzeniem wstrzymają się do rozpoczęcia europejskiej części sezonu. Oświadczenia w tej sprawie wydały m.in. Toyota oraz Williams.
Niemniej jednak Heikki Kovalainen zapytany o możliwość użycia KERS przez brytyjski zespół już w pierwszych zawodach 2009 roku odpowiedział: - Jestem na 99 proc. pewny. Uważam, że osiągnęliśmy w tym momencie poziom, który pozwoli nam na użycie KERS bez większych problemów, przez cały dzień, z wykorzystaniem maksymalnej mocy.
Fin podkreślił, że jedynie wyjątkowy kataklizm mógłby odebrać McLarenowi możliwość wykorzystania KERS w Australii. - Jeżeli coś nie pójdzie dramatycznie źle, nie widzę powodu dla którego nie mielibyśmy go użyć. Być może powinienem zadzwonić do Norberta (Hauga) i zapytać, na ile jest pewny tego systemu. Jednak sam widzę, jak sprawuje się on na torze i możemy być pewni na 99 proc., że go zastosujemy - stwierdził.
Zawodnik brytyjskiego teamu wyraził również nadzieję, że wykorzystanie KERS w wyścigu na torze w Melbourne, będzie korzystne dla jego zespołu w kontekście walki o czołowe lokaty. - Mam nadzieję, że dam na to przewagę. Z pewnością sytuacja ta będzie widoczna przede wszystkim na starcie, a także potencjalnie dużą korzyść możemy odnieść na dojeździe do pierwszego zakrętu. Beż wątpienia okaże się to istotne także w samym wyścigu, podczas walki na torze i manewrów wyprzedzania - przyznał 27-letni Fin.
Kovalainen oczekuje, że pomimo braku oficjalnego potwierdzenia, pozostałe ekipy również będą gotowe na użycie systemu odzyskiwania energii kinetycznej w inauguracyjnym wyścigu sezonu. - Oczywiście chciałbym, abyśmy byli jedyni w wykorzystaniu KERS, jednak są też inne dobre zespoły i nie można nikogo przekreślać. Nie będę zaskoczony, jeżeli rywale również wykorzystają ten system - zakończył kierowca McLarena.