Zespół Martina Prokopa już od kilku dni upaja się pięknym widokiem mazurskiego krajobrazu. Do tej pory kierowcy Citroena C2 S1600 wszystko się podobało, aż do momentu zapoznania z trasą 66. Rajdu Polski. Czech niezbyt pochlebnie wyrażał się o poszczególnych odcinkach specjalnych tej imprezy.
To pierwsza wizyta czeskiego kierowcy na tym rajdzie, stąd też wzięło się jego wielkie zdziwienie tym, co można zrobić z rajdówką na trasie mazurskiej rundy WRC.
- Trasa rajdu ułożona jest bardzo kompaktowo. Odległość pomiędzy poszczególnymi odcinkami też nie jest zbyt duża. Atmosfera wśród załóg startujących w JWRC jest bardzo dobra, rano spotkaliśmy się z pozostałymi kierowcami na śniadaniu w hotelu - rozpoczął od pochwał Prokop. Jednak jest małe "ale" - Przez te kilka lat spędzonych w Mistrzostwach Świata przywykliśmy do tego, że trasy po których się ścigamy spełniają wysokie standardy, tych w Polsce niestety się obawiam. A przypominam, że na trasie będą szalały auta klasy WRC - stwierdził kierowca.
- Osobiście uważam, że trasy w Polsce są bardzo niebezpieczne, czuję się tu jak w Czechach, tylko że tutaj mamy do czynienia z luźną nawierzchnią. Na trasie zbyt blisko rosną drzewa i nie ma miejsca na to, żeby skorygować ewentualne błędy podczas jazdy. Mam tylko nadzieję, że podczas tego weekendu nic złego się nie wydarzy. To jeden z najszybszych rajdów, podobny do Rajdu Finlandii. Tam też przejeżdżamy przez wsie, wtedy drzewa są nieco dalej od drogi i jest bezpieczniej. Te trasy są trochę twardsze. Jednak w partiach leśnych nie ma już takiego komfortu. Szuter jest bardzo miękki a drzewa rosną bardzo blisko. Na trasie jest sporo kolein i momentami możemy mieć problemy z przebiciem się przez te wszystkie dziury - zauważył Czech.