DTM. Gdzie oglądać wyścigi z Robertem Kubicą? Sprawdź kalendarz i plan transmisji

Igor Kubiak 29 Lipca 2020, 09:15

Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica

• DTM. Robert Kubica porównał swoją sytuację do piłki nożnej. "To jak gra dla Bayernu i równoczesne występy w Serie A"

Kwalifikacje, jak i oba wyścigi będą transmitowane przez Eleven Sports 1. Co więcej, sobotni wyścig pokaże również otwarty kanał telewizyjny - Super Polsat.

Pierwsza sesja kwalifikacyjna rozpocznie się o godz. 10:50 i potrwa do 11:20. Sobotni wyścig zaplanowany jest w godz. 13:25-14:35. Dodatkowo na telewidzów Eleven Sports czekają studia z ekspertami.

Relacja z niedzielnych kwalifikacji rozpocznie się o godz. 10:40 i również potrwa pół godziny. Wyścig odbędzie się w tych samych godzinach co w sobotę.

Przypomnijmy, że pierwszy weekend z serią DTM koliduje z czwartym tegorocznym wyścigiem Formuły 1. Od 31 lipca do 2 sierpnia kierowcy będą rywalizować w Wielkiej Brytanii na torze Silverstone. Dobrą wiadomością dla kibiców sportów motorowych jest to, że treningi, kwalifikacje i sam wyścig odbywają się w innych godzinach niż sesje w DTM. Tradycyjnie F1 będzie transmitowana na Eleven Sports 1.

Plan transmisji z DTM na najbliższy weekend:
Sobota, 1 sierpnia:
10:50-11:20 - kwalifikacje do sobotniego wyścigu (Eleven Sports 1)
13:25-14:35 - sobotni wyścig (Eleven Sports 1, Super Polsat)
Niedziela, 2 sierpnia:
10:40-11:10 - kwalifikacje do niedzielnego wyścigu (Eleven Sports 1)
13:25-14:35 - niedzielny wyścig (Eleven Sports 1)

Kalendarz DTM na sezon 2020:
1. Spa-Francorchamps (Belgia) 1-2 sierpnia
2. Lausitzring (Niemcy) 15-16 sierpnia
3. Lausitzring (Niemcy) 22-23 sierpnia
4. Assen (Holandia) 5-6 września
5. Nurburgring (Niemcy) 12-13 września
6. Nurburgring (Niemcy) 19-20 września
7. Zolder (Belgia) 9-11 października
8. Zolder (Belgia) 17-18 października
9. Hockenheim (Niemcy) 7-8 listopada

Czytaj też:
-> DTM. Robert Kubica gotowy na inaugurację. "Tylko duże wyzwania dają ogromną satysfakcję"
-> F1. Alfa Romeo przedstawiła swoje plany. Tym razem bez Roberta Kubicy