Robert Kubica rozpoczyna właśnie największe wyzwanie w swoim życiu - starty w serii DTM. Już na początku 2020 roku było jasne, że Polaka czeka nie lada misja, a koronawirus dodatkowo utrudnił mu zadanie. Ze względu na pandemię kalendarze DTM i Formuły 1 pokrywają się.
W najbliższych tygodniach będą się zdarzać sytuacje, kiedy to Kubica powinien być w dwóch miejscach równocześnie. Jako że to niemożliwe, 35-latek będzie musiał dokonywać trudnych wyborów. Niezależnie od jego decyzji, albo ucierpi jego konkurencyjność w DTM, albo też zmaleją szanse na powrót do regularnego ścigania w F1.
- Zarządzanie dwoma różnymi programami wyścigowymi nie jest łatwe. Przede wszystkim dlatego, że w motorsporcie jest ogromna rywalizacja. To trochę tak jakbym grał dla Bayernu Monachium w Lidze Mistrzów, po czym występował w Serie A w meczach innej ekipy. Muszę podziękować Orlen Team ART i Alfie Romeo, że udało się pogodzić te programy wyścigowe - powiedział Kubica w rozmowie z "Motorsport Magazin".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska
Polak ma świadomość tego, że debiutowanie w nowej serii wyścigowej w wieku 35 lat nie jest zadaniem łatwym. Dlatego też Kubica wystosował apel do kibiców, by realistycznie podchodzili do jego szans w sezonie 2020.
- Moje pojawienie się w DTM spowodowało wzrost zainteresowania tą serią, ale fani muszą zrozumieć, że czeka mnie tu nie lada wyzwanie. DTM to ten sam poziom trudności co F1. Mam 35 lat i czasem budzę się rano i myślę sobie "wybrałeś najtrudniejszą serię wyścigową, w jakiej mogłeś startować". Jednak aby mieć satysfakcję, trzeba podejmować się największych możliwych wyzwań - dodał Kubica.
Kierowca Orlen Team ART podkreślił też, że ciągle ma coś do udowodnienia światu. - Jestem osobą, która lubi rywalizację. Każdego dnia chcę coś udowadniać, głównie sobie. Mam teraz wokół siebie odpowiednich ludzi i uważam, że warto z nimi spróbować czegoś nowego. W motorsporcie zawsze lepiej jest spróbować, niż potem żałować, że nigdy się tego nie spróbowało. Myślę, że zachowując odpowiedni respekt do DTM mogę się dobrze bawić w tej serii. Nie myślę o wynikach, ale o sprostaniu wyzwaniom - zadeklarował Kubica.
Z jakiego wyniku w DTM byłby zatem zadowolony polski kierowca? - Jestem debiutantem, do tego kierowcą prywatnego zespołu, więc znajduję się w trudnej sytuacji. Jeśli uda nam się szybko znaleźć właściwy kierunek, to mam nadzieję na kilka udanych występów. Pierwsza dziesiątka byłaby na początku czymś satysfakcjonującym. Oczywiście wiele zależy też od samochodu. Audi dominowało w zeszłym roku. Moi koledzy z BMW mówią, że poprawiliśmy pojazd, ale sporty motorowe polegają na rywalizacji nie tylko na torze, ale też w fabryce - podsumował Kubica.
Czytaj także:
Alex Zanardi przeszedł kolejną operację
F1 zorganizuje protest przed GP Wielkiej Brytanii