Jenson Button zdobył w wyścigu o GP Węgier 2 punkty. Brytyjczyk podkreślił, że taktyka zespołu nie powiodła się, ze względu na kolejne już w tym sezonie kłopoty z oponami. - Czuliśmy, że możemy osiągnąć dobry rezultat. Niestety znowu straciliśmy sporo punktów. Byłem bardzo mocno zatankowany po kwalifikacjach. Planowaliśmy dobrze rozpocząć wyścig, utrzymywać się w czołówce i rzecz jasna przejechać sporo okrążeń do mojego pierwszego pit-stopu. Niestety już po pierwszych kółkach moje opony były mocno zużyte, co uniemożliwiło mi pościg liderujących kierowców - tłumaczy Button.
Button wyznał również, że trudno jest obecnie wskazać przyczyny bardzo słabej dyspozycji zespołu Brawn GP. - Nie wiemy w tym momencie w czym tkwi problem. W piątek opony z miękkiej mieszanki spisywały się przecież całkiem nieźle. Samochód nie prowadzi się już tak dobrze, jak to było kilka wyścigów temu. Będziemy oczywiście ciężko pracować, by znaleźć wreszcie przyczyny tych problemów przed zawodami w Walencji. To rozczarowujące, bo z wyścigiem na Hungaroring wiązaliśmy spore nadzieje. Mamy jednak szczęście, że udało się nam zdobyć chociaż 2 punkty - dodał Brytyjczyk.
Z kolei Rubens Barrichello uważa, że w tym momencie należy za wszelką cenę poszukać czynnika, który sprawił, że Brawn GP nie jest już tak silny, jak to było w pierwszej części sezonu. - W tym wyścigu mieliśmy kilka dobrych momentów, ale tak naprawdę mój wyścig od samego początku się nie układał. To jest oczywiście wstyd, bo powinienem zdobywać punkty. Na drugim zakręcie miałem drobny kontakt z innym bolidem. Nie jest łatwo przeskoczyć później o kilka pozycji w górę, ale jechałem dobrym tempem i zdołałem zbliżyć się do bolidów przede mną. To był bardzo trudny wyścig i chcę o nim jak najszybciej zapomnieć. Wiem tylko, że czeka nas dużo pracy, aby dowiedzieć się w końcu, co jest przyczyną naszych porażek - przyznał Barrichello.
Choć do kolejnego wyścigu pozostało sporo czasu, zdaniem szefa teamu Brawn GP - Rossa Brawna nie będzie łatwo poprawić bolidu. - GP Węgier okazało się dla naszego zespołu bardzo trudnym wyścigiem. Budapeszt opuszczamy z wieloma pytaniami. Początek weekendu był dla nas pozytywny. Myśleliśmy, że udało nam się odpowiednio dobierać opony. Jednak w samym wyścigu ponownie dały one znać o sobie. Obaj kierowcy zastosowali różne strategie z oponami, ale nie byliśmy w stanie zapobiec ich nadmiernego zużywaniu, a to rzecz jasna wpłynęło na tempo wyścigu. Mamy cztery tygodnie do kolejnych zawodów. Będzie nam jednak bardzo trudno zidentyfikować przyczyny problemów. Wreszcie możemy pogratulować Mercedesowi. To było zasłużone zwycięstwo - dodał szef brytyjskiej stajni.