Chociaż bolid jedzie lepiej - Toro Rosso po GP Węgier

Ponownie na końcu stawki zameldowały się w GP Węgier oba bolidy Scuderia Toro Rosso. Tym razem, jednak nie zwiódł bolid, a człowiek. Błędy popełniał Buemi, który nie oszczędzał samochodu, a przez to ten stracił to, co dawał mu nowy pakiet aerodynamiczny. Ukończenie wyścigu przez Alguersuariego należy rozpatrywać w kategoriach sukcesu.

Zadowolony po wyścigu był Jaime Alguersuari, który zajął 15 miejsce. - Jestem bardzo zadowolony, że ukończyłem, ale ostatnie pięć okrążeń było bardzo wyczerpujące z fizycznego punktu widzenia. Sprawiło mi pewną trudność utrzymanie tempa jazdy, ale jestem bardzo usatysfakcjonowany. Piętnaste miejsce nie jest złe, ale głównym celem było ukończenie siedemdziesięciu okrążeń bez robienia błędów i utrzymywanie odpowiedniego tempa. Nauczyłem się dużo, ale ciągle są aspekty, które powodują, że myślę "cholera, jakie to ciężkie" - dość nieparlamentarnie zakończył młody Hiszpan.

Za plecami swojego kolegi z zespołu przyjechał Sebastien Buemi. - Jestem bardzo zawiedziony tym wyścigiem. Popełniłem wiele błędów i nie jestem zadowolony z mojego wyniku. Nie sądzę, żeby start na twardych oponach był dobrą decyzją. Straciłem kilka pozycji na starcie, a potem utknąłem za innymi. Po prostu zły wyścig. Bolid był dobry, co pokazaliśmy w kwalifikacjach, ale dzisiaj to ja popełniałem błędy. Jedynym pozytywem dzisiaj jest to, że samochód znacznie poprawił się po zainstalowaniu nowego pakietu - podsumował Szwajcar.

Szef zespołu Franz Tost- pochwalił Alguersuariego. - Dobra robota w wykonaniu Jaime. Ukończył ten wyścig, co oznacza, że nauczył się sporo podczas tego weekendu. To był nasz główny cel, jeśli chodzi o niego. Będzie potrzebował kolejnych dwóch wyścigów, po których będę mógł wymagać od niego, że powalczy o awans do Q2. Niestety, Sebastien zebrał trochę gruzu po prawej stronie przedniego skrzydła, niszcząc je, co odbiło się na osiągach. Teraz skupiamy się na Walencji, będziemy dysponować tam nowym przednim skrzydłem, co powinno poprawić nasze osiągi - z optymizmem zakończył dyrektor Toro Rosso.

Komentarze (0)