"Katastrofa narodowa" - tak niemieckie media oceniają to, co od kilku dni dzieje się w kraju. Powódź doprowadziła już do śmierci co najmniej 156 osób, niemal 700 uważanych jest za ranne. Bilans ofiar nie jest ostateczny, bo służby ciągle przeszukują tereny dotknięte żywiołem. Pod wodą znalazło się mnóstwo budynków, część z nich zawaliła się.
Bardzo trudna sytuacja panuje w okolicach Ahrweiler w Nadrenii-Palatynacie. Jak podało DW, tylko w weekend liczba ofiar powodzi w tym rejonie wzrosła do ponad 90. Akcji ratowniczej nie ułatwia fakt, że woda uszkodziła większość nadajników telefonii komórkowej, przez co utrudniona jest komunikacja pomiędzy służbami a mieszkańcami i nie wiadomo, jak wiele osób jest zaginionych.
"Zielone piekło" rusza z pomocą
Regionem Ahrweiler wstrząsnęła wiadomość o śmierci dwunastu osób, które przebywały w zakładzie dla osób z upośledzeniem umysłowym. Zamieszkiwali oni małe miasteczko Sinzig, gdzie rzeka Ahr wpada do Renu. Tamtejszy ośrodek został zalany wodą w ciągu kilkudziesięciu sekund.
ZOBACZ WIDEO: Szok! Justyna Haba zakończyła karierę. "Ta decyzja dojrzewała we mnie co najmniej kilka miesięcy"
- Woda w ciągu minuty dotarła na parterze do sufitu - powiedział Matthias Mandos, ze stowarzyszenia "Lebenshilfe" w Nadrenii-Palatynacie, którego cytuje DW.
Obok wydarzeń w regionie obojętnie nie przeszła społeczność motorsportowa. To właśnie w paśmie górskim Eifel w Nadrenii-Palatynacie zlokalizowany jest tor Nurburgring, który doczekał się miana "Zielonego piekła". Ze względu na niebezpieczne trasy, wykorzystujące górskie serpentyny, życie straciło na nim dziesiątki kierowców. To tam w bolidzie Formuły 1 płonął Niki Lauda i cudem uniknął śmierci.
Kierowcy i szefowie zespołów wyścigowych postanowili rozpocząć specjalną kampanię, której celem jest zebranie funduszy na pomoc ofiarom w powodzi. Ich działania wsparła gmina Adenau, która założyła specjalne konto, na które można wpłacać datki - wszystko odbywa się bardzo szybko i bez zbędnej biurokracji.
"Nurburgring dawał nam przez lata świetne wyścigi, teraz przychodzi czas rewanżu. Popieram to i wspieram zbiórkę na ofiary powodzi w okolicach Eifel, a ty?" - napisał na Instagramie Timo Glock, były kierowca F1 i jeden z przyjaciół Roberta Kubicy.
- Przy okazji wyścigów każdy z nas spał w jednym z zalanych teraz miejsc. Teraz to właśnie ci ludzie potrzebują naszej pomocy - stwierdził z kolei Maro Engel, były kierowca DTM, w rozmowie z "Motorsport Magazin".
Tor zamieniony w centrum pomocy
W ostatnich miesiącach przywykliśmy do tego, że obiekty sportowe, w tym tory wyścigowe, zmieniały swoje funkcje ze względu na pandemię COVID-19. W kilku państwach zaczęły służyć jako szpitale tymczasowe, w innych - jako punkty masowych szczepień. Nurburgring posłużył za miejsce, w którym pomoc mogą otrzymać ofiary powodzi.
"Zielone piekło" służy nie tylko za miejsce noclegu dla ofiar powodzi, ale też centrum magazynowe. Tam trafiają paczki dla potrzebujących. "Prosimy o jedzenie, które jest trwałe. Potrzebujemy również łopat, mioteł, gumowych butów. Ważne: działajcie z naszymi wolontariuszami i pojawiajcie się w naszych punktach zbiórki. Nie jedźcie na własną rękę do zalanych miast" - przekazał tor w weekend.
Początkowo Nurburgring przyjmował też odzież i zabawki dla ofiar powodzi. Jednak odzew był tak ogromny, że zarządcy toru poinformowali, że nie mają już miejsca na magazynowanie ubrań i przedmiotów dla dzieci.
W miniony weekend na Nurburgringu miało się odbyć Grand Prix wyścigów ciężarowych, ale w tej sytuacji rywalizacja zeszła na dalszy plan. Chociaż sam tor nie został uszkodzony wskutek powodzi, to nikt nie myślał o ściganiu. Zarządcy obiektu podjęli decyzję, że wszyscy ratownicy mają być do dyspozycji lokalnych służb i pomagać przy walce z żywiołem.
Również hotele zlokalizowane wokół Nurburgringu nie są obojętne na tragedię mieszkańców. Większość z nich zaoferowała swoje pokoje ofiarom powodzi. Jedzenie i catering, który przygotowano z myślą o Grand Prix samochodów ciężarowych, oddano Niemieckiemu Czerwonemu Krzyżowi i Straży Pożarnej w Adenau.
Zespół Kiefer Racing, znany ze startów w motocyklowych mistrzostwach świata Moto2, wykorzystuje swój profil na Facebooku, by koordynować działania wolontariuszy i informować, gdzie potrzebna jest pomoc.
Z kolei ekipa HRT zapowiedziała licytację wyścigowej taksówki, czyli samochodu wykorzystywanego do przejazdów po torze Nurburgring w roli pasażera. Każdy zainteresowany po wpłaceniu 950 euro (lub więcej) będzie mógł liczyć na pełne wrażeń okrążenie Nurburgringu przy okazji wrześniowej rundy długodystansowych wyścigów NLS.
Czytaj także:
Max Verstappen zabrał głos po wypadku
Szokujące nagranie po wypadku Maxa Verstappena