- Pogoda spłatała nam figla. Miało nie padać, a w porannej sesji po 30 minutach tor był mokry. Mamy tu trochę nowych elementów, które chcieliśmy przetestować, ale udało się wykonać tylko jeden przejazd na suchej nawierzchni i resztę pracy trzeba było odłożyć na popołudnie - wyjaśnił Robert Kubica w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Popołudniowa sesja była bardzo pracowita. - To nie było normalne testowanie, bo z reguły zmienia się jedną rzecz w samochodzie i wyjeżdża na tor, aby sprawdzić efekty. Teraz nie mieliśmy czasu i trzeba było zmieniać parę rzeczy naraz. Pracowaliśmy jednocześnie nad ustawieniami i porównywaniem opon, sprawdzaliśmy też nowe części - dodał polski kierowca.