Tragiczne skutki jazdy na motocrossie. Wyniki badań są bezlitosne

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: trening na motocrossie
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: trening na motocrossie
zdjęcie autora artykułu

Młodziutka Polka zginęła w sobotę podczas zawodów motocrossowych. Specjaliści oceniają tę dyscyplinę jako wyjątkowo niebezpieczną. Prawdopodobieństwo śmierci w przypadku kierowcy jednośladu było 37 razy większe niż w przypadku pasażera auta.

Niespełna 15-letnia Maja Kostrzewa zginęła w ubiegłą sobotę na torze w Lipnie (szczegóły TUTAJ). Przed dwoma laty na tym samym obiekcie życie straciła jej rówieśniczka - Wiktoria Wicińska (szczegóły TUTAJ). Do tragedii zawodniczki z Lublina doszło ledwie kilka tygodni po fatalnym wypadku Łukasza Lonki (szczegóły TUTAJ).

To raptem trzy fatalne w skutkach wypadki w polskim motocrossie na przestrzeni niespełna dwóch lat, a przecież po drodze zdarzyło się wiele innych, o których nie dowiedziała się opinia publiczna. Dane zgromadzone przez ekspertów wskazują bowiem jasno - motocross to najbardziej niebezpieczna z odmian wyścigów motocyklowych.

W zawodach rozgrywanych na asfalcie czy podczas popularnych w Polsce imprez żużlowych do poważnych kontuzji dochodzi znacznie rzadziej. Skąd taka specyfika motocrossu?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę

Czym jest motocross?

Wyścigi czy też rajdy terenowe motocykli to pojęcie szerokie. Możemy mieć do czynienia z motocrossem, czyli najczęściej jazdą po zamkniętym obiekcie z wytyczonymi pagórkami, hopkami, przeszkodami, jak i zawodami enduro - w tych drugich nie brakuje sekcji technicznych. Zalicza się do nich np. jeżdżenie po kamieniach czy drewnianych balach. Takie fragmenty trasy pokonuje się znacznie wolniej, więc i ryzyko poważnej kontuzji jest mniejsze, niż podczas nieprawidłowego zeskoku z hopki w motocrossie.

Tymczasem w dyscyplinie, w której doszło ostatnio do tragedii, zawodnicy dysponują motocyklami o różnej pojemności - od 50 ccm do 450 ccm. Wraz z większą pojemnością rośnie moc i masa maszyny.

Największe motocykle dysponują silnikiem o mocy ponad 50 KM. Niewiele, ale motocykle crossowe są niezwykle lekkie (nieco ponad 100 kg). To sprawia, że łatwo wzbijać się nimi w powietrze i pokonywać przeszkody. Konstrukcje przyspieszają do "setki" w ok. 5 s. Jednak prędkość maksymalna wcale nie jest w nich najważniejsza.

Jak często dochodzi do wypadków w motocrossie?

W Polsce próżno szukać tego typu statystyk. Wynika to m.in. z kiepskiej infrastruktury, przez co spora część Polaków trenuje w terenach leśnych i górskich, łamiąc przy tym prawo - zazwyczaj w przypadku interwencji policji czy straży leśnej kończy się to mandatem w wysokości 500 zł. Jeśli zaś dojdzie do wypadku, często poszkodowana osoba podaje inną przyczynę od tej faktycznej.

Amerykański urząd ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego postanowił sprawdzić, jak wygląda bezpieczeństwo motocyklistów. Z obszernego raportu, jaki przygotowano przed dekadą, dowiadujemy się, że w roku 2006 w USA zginęło 4810 motocyklistów, a 88 000 zostało rannych. Prawdopodobieństwo śmierci w przypadku kierowcy jednośladu było 37 razy większe niż w przypadku pasażera samochodu osobowego.

Amerykanie doszli jedynie do ogólnego wniosku, że ryzyko obrażeń i śmierci w terenie jest większe niż w przypadku jazdy motocyklem po drogach publicznych. Tak wynikało m.in. ze statystyk uzyskanych od firm ubezpieczeniowych.

O krok dalej poszli Japończycy. Zespół lekarzy opublikował w "British Journal of Sports Medicine" wyniki badań, które obejmowały motocyklistów szosowych, terenowych i trialowych. Wynikało z nich, że na 1000 godzin jazdy motocyklem średnio dochodzi do 22,4 urazów. Motocross miał najwyższy wskaźnik zagrożenia.

Z kolei włoski chirurg Alberto Gobbi wraz ze swoim zespołem ekspertów z Mediolanu postanowił przeanalizować wypadki w motocrossie w Europie na przestrzeni lat 1980-1991. W oficjalnych zawodach doszło wtedy do 1500 różnych zdarzeń, w których potwierdzono 1870 kontuzji. Średnia wskazywała na 22,7 incydenty na 1000 godzin jazdy (wynik bardzo zbliżony do tego uzyskanego przez Japończyków).

Kontuzje w motocrossie

Gobbi razem ze swoim zespołem porównał motocross z innymi dyscyplinami i doszedł do wniosku, że to najbardziej urazowa dziedzina sportu na świecie. W raporcie opublikowanym w "Knee Surgery Sports Traumatology Arthroscopy" wykazano, że kontuzje odnoszone na motocrossie obejmują:

  • kończyny górne (36 proc.)
  • kończy dolne (36 proc.)
  • twarz (9 proc.)
  • czaszkę (1 proc.)
  • głowę (5 proc.)
  • klatkę piersiową (13 proc.)
  • kręgosłup (1 proc.)

Wprawdzie urazy kręgosłupa stanowią stosunkowo niski procent wszystkich zdarzeń, ale najczęściej przyczyniają się one do trwałych następstw neurologicznych - w tym kalectwa. U 3 proc. motocyklistów doszło do śpiączki, zaś w 14 proc. przypadków odnotowano utratę przytomności u zawodnika.

"Złamania kości piszczelowej, strzałkowej, kości promieniowej, kości łokciowej i kości ramiennej są uważane przez wielu zawodników za powszechnie akceptowane ryzyko w tym sporcie" - podsumowali Jeff T. Grange, John A. Bodnar i Stephen W. Corbett w artykule "Motocross Medicine", stworzonym na potrzeby American College of Sports Medicine.

Z raportu wynika, że w latach 1997-2006 liczba wypadków na motocrossie wzrosła o 240 proc., a liczba urazów kręgosłupa aż o 500 proc.

Ryzyko urazu maleje z wiekiem

Polaków może szokować śmierć niespełna 15-latek na motocrossie, ale zdarzenia te potwierdzają wnioski, do jakich doszli eksperci z Wielkiej Brytanii. Rohit Singh, Peter Theobald, AK Hamad i Stuart Hay z Uniwersytetu Cardiff przebadali wypadki motocrossowców pod kątem wieku, płci czy momentu zdarzenia.

Brytyjczycy gromadzili dane przez cztery lata (2010-2013). W badaniu uwzględnili wszystkie kontuzje spowodowane jazdą na motocrossie, jakie leczone były w ich szpitalu. Niezależnie od tego, czy ktoś uprawiał dyscyplinę wyczynowo czy amatorsko.

Do szpitala w Cardiff w tym okresie trafiły 423 osoby z obrażeniami wskutek jazdy na motocrossie. Odnotowano u nich 485 urazów. Najmłodsza osoba miała 4 lata, najstarsza - 73. Najwięcej kontuzji odnotowano w przedziale wiekowym 11-20 lat (128), motocrossowcy w wieku od 21 do 30 lat nabawili się 84 urazów.

Co ciekawe, zdecydowanie więcej urazów odnotowywano wczesną wiosną - w marcu i kwietniu. "Oznaczałoby to, że początek sezonu motocrossowego to moment, gdy motocykliści są bardziej narażeni, bo po przerwie zimowej są 'zardzewiali' i nieprzyzwyczajeni do trudnego terenu" - napisali w swojej pracy badacze z Uniwersytetu Cardiff. Latem liczba kontuzji malała, by znów wzrosnąć późną jesienią, gdy ze względu m.in. na opady deszczu motocrossowcy rywalizują w trudniejszym terenie.

Niepokojąca jest też inna statystyka - w każdym kolejnym roku badacze z Wysp odnotowali więcej urazów odniesionych wskutek jazdy na motocrossie (w roku 2010 - 74, w 2013 - 170). Może to być spowodowane m.in. większą dostępnością sprzętu, który stał się tańszy, przez co sił na jednośladach próbuje coraz więcej śmiałków.

Ryzyko nie zmaleje do zera

Eksperci w przytaczanych raportach są zgodni - na przestrzeni lat poprawił się poziom bezpieczeństwa w motocrossie. Zmieniła się koncepcja budowy torów. Sami zawodnicy korzystają też z dodatkowych zabezpieczeń - od lat podstawą ekwipunku są ochraniacze na klatkę piersiową, łokcie czy kolana.

Ostatnio modny stał się również kołnierz (tzw. żółwik) chroniący kręgi szyjne oraz poduszki powietrzne, które wybuchają i napełniają się powietrzem na tyle szybko, że zawodnik w momencie uderzenia o ziemię ma zapewnioną ochronę.

Jednak jak zauważyli autorzy raportu w "Motocross Medicine", w ostatnich latach coraz częściej odnotowuje się przypadki złamań kręgów szyjnych nawet u osób posiadających kołnierze ochronne. "Istnieje możliwość, że mogą one zwiększać ryzyko niektórych obrażeń. Wraz ze wzrostem popularności tego sprzętu uzyskamy jaśniejszy obraz tego, jakie korzyści oferują" - napisali Jeff T. Grange, John A. Bodnar i Stephen W. Corbett.

Eksperci z Uniwersytetu Cardiff podkreślili też finansowe skutki leczenia kontuzji odniesionych na motocrossie. Państwo musi bowiem ponosić koszty pobytu w szpitalu (ok. 250-300 funtów za dzień, ok. 5 tys. funtów za operację). Dodatkowo motocykliści są później niezdolni do pracy, a ci z najpoważniejszymi urazami mogą wymagać opieki do końca życia.

"Wzrost popularności motocrossu to również problem dla szpitali w małych miasteczkach, które czasem nie są przygotowane na nagłe leczenie takich obrażeń, często wielonarządowych" - napisali w konkluzjach eksperci.

Czytaj także: Ferrari ma jeden cel Będą kolejne transfery z Mercedesa do Red Bulla?

Źródło artykułu:
Komentarze (0)