"Kraj ma nowego bohatera. Jego imię to Seweryn Gancarczyk i mimo, że z urodzenia jest Polakiem, to tego wieczora południowi sąsiedzi wznosili za niego toast. Stało się to po jego samobójczej bramce, z trzeciej minuty ostatniego meczu w eliminacjach mistrzostw świata. Gol ten rozstrzygnął spotkanie, a także długą kampanię na korzyść Słowacji" - napisała słowacka gazeta "The Slovak Spectator". Prasa podkreśla, że w dalszej części spotkania trzy znakomite interwencje bramkarza Jana Muchy dały Słowacji zwycięstwo.
Z kolei słoweńskie media nazywają Seweryna Gancarczyka niezdarnym obrońcą. Pod jednym ze zdjęć napisano, że polski defensor nie mógł uwierzyć w to, że zrobił tak wielkie głupstwo.
Więcej w Gazecie Wyborczej