Zabójstwo futbolu - relacja z meczu Paragwaj - Japonia

Niesłychanie nudny pojedynek Paragwaju z Japonią musiały rozstrzygnąć rzuty karne. Ci, którzy do nich dotrwali, na sam koniec zobaczyli cieszących się zawodników z Ameryki Południowej. Obyśmy nie byli już świadkami takich meczów podczas dalszej fazy mundialu w Republice Południowej Afryki. To jak na razie najlepsze w historii osiągniecie Paragwajczyków na mistrzostwach świata w piłce nożnej.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek spotkania nie był zbyt porywający. Wyróżnić można jedynie szarżę prawym skrzydłem Yuichi Komano z 3. minuty. Japończyk zdecydował się uderzyć z dystansu, ale pewnie interweniował Justo Villar. Kolejne minuty upłynęły na bezbarwnej grze obu ekip. Widać było, że priorytetem zarówno dla Paragwaju, jak i dla Japonii, jest niestracenie gola.

Japończycy skupieni byli na defensywnie, natomiast Paragwajczycy rozgrywali piłkę. Długo nie potrafili jednak skonstruować żadnej groźnej, ofensywnej akcji. Ta sztuka udała im się dopiero w 20. minucie. Cristian Riveros zagrał prostopadle do Lucasa Barriosa. Ten łatwo oszukał Komano, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Samurajowie błyskawicznie odpowiedzieli - i to jak groźnie! Z 30 metrów soczyście uderzył Daisuke Matsui... poprzeczka uratowała Villara!

Po raz kolejny groźnie pod bramką piłkarzy z Azji było w 28. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Claudio Morela piłka dość przypadkowo trafiła pod nogi Roque Santa Cruza, który uderzył obok lewego słupka. Pierwsza połowa przypominała partię szachów. Piłkarze obydwu ekip co prawda raz na jakiś czas gościli pod bramką rywala, ale o golu można było tylko pomarzyć. Kolokwialnie rzecz ujmując - pierwsza odsłona pojedynku była nudna i... zakończyła się bezbramkowym wynikiem.

Druga część zawodów rozpoczęła się także bez fajerwerków. Wyróżnić można jedynie sytuację z 51. minuty, kiedy to Nestor Ortigoza wbiegł między trzech japońskich obrońców, a następnie zagrał "klepkę" z Santa Cruzem. Defensywny pomocnik Paragwaju mógł pokusić się o strzał, ale nie zrobił tego i stracił piłkę. Po godzinie gry wynik cały czas był bezbramkowy, a obraz gry cały czas pozostawiał wiele do życzenia. Za każdym razem brakowało celnego uderzenia albo na wysokości zadania stawali golkiperowie obu ekip.

Pierwsza, jak i druga połowa, nie przyniosła rozstrzygnięcia. Piłkarze obu ekip kibicom, którzy wytrwali oglądając ich pojedynek, zafundowali dogrywkę. Było to zdecydowanie najnudniejsze 90. minut w 1/8 finałów mistrzostw świata, jak nie w całym turnieju. Jedyne, co mogło emocjonować to to, która z drużyn awansuje do kolejnej fazy mundialu.

Dogrywka, tak jak i cały mecz, była swoistą męczarnią. Obydwie drużyny wręcz sparaliżowała obawa przed porażką, choć tuż przed setną minutą gry Paragwajczycy i Japończycy stworzyli sobie okazje. Gole... nie padły. W drugiej części regulaminowego czasu gry nic ciekawego się nie wydarzyło. W serii rzutów karnych lepsza okazała się reprezentacja Paragwaju. Jedynym, które w serii jedenastek nie zdobył gola był Yuichi Komano. Trafił on w poprzeczkę.

Paragwaj - Japonia 0:0 , karne 5:3

Rzuty karne:

1:0 - Edgar Barreto

1:1 - Yasuhito Endo

2:1 - Lucas Barrios

2:2 - Makoto Hasebe

3:2 - Cristian Riveros

3:2 - Yuichi Komano (poprzeczka).

4:2 - Nelson Valdez

4:3 - Keisuke Honda

5:3 - Oscar Cardozo

Składy:

Paragwaj: Justo Villar - Carlos Bonet, Paulo Da Silva, Antolin Alcaraz, Claudio Morel, Nestor Ortigoza (75' Edgar Barreto), Enrique Vera, Cristian Riveros, Roque Santa Cruz (94' Oscar Cardozo), Edgar Benitez (60' Nelson Valdez), Lucas Barrios.

Japonia: Eiji Kawashima - Yuichi Komano, Yuji Nakazawa, Marcus Tulio, Tanaka, Yuto Nagatomo, Yuki Abe (81' Kengo Nakamura), Makoto Hasebe, Daisuke Matsui (65' Shinji Okazaki), Yasuhito Endo, Yoshito Okubo (106' Keiji Tamada), Keisuke Honda.

Żółte kartki: Cristian Riveros (Paragwaj) oraz Daisuke Matsui, Yuto Nagatomo, Keisuke Honda, Yasuhito Endo (Japonia).

Sędzia: Frank De Bleeckere (Belgia).

Źródło artykułu: