W niedzielę prezydent Lula da Silva miał być jednym z ważniejszych gości ceremonii zakończenia MŚ i przekazania przez RPA Brazylii obowiązków gospodarza kolejnego turnieju. Szybkie odpadnięcie Canarinios z mundialu wpłynęło jednak na zmianę jego decyzji.
- Ja nie mam ochoty, podobnie jak oni nie mieli" - wyjaśnił swoją decyzję Lula da Silva, mając na myśli zespół zdymisjowanego już Carlosa Dungi.
Przebywający w czwartek w Zambii prezydent Brazylii zgodnie z planem przyjedzie do RPA, by spotkać się m.in. z głową tamtejszego państwa Jacobem Zumą. W piątek wieczorem bądź w sobotę chce wrócić do ojczyzny.
Brazylia odpadła w ćwierćfinale MŚ, przegrywając z Holandią 1:2. Pomarańczowi zagrają w niedzielnym finale w Johannesburgu, a ich rywalem będą Hiszpanie.