Jan Furtok był rozczarowany stylem, jaki zaprezentowała Polska w meczu z Irlandią Północną: - Trudno cokolwiek pozytywnego o tym meczu powiedzieć. Był to dla Polski najsłabszy w ostatnich latach występ. Zdarzają się jednak takie mecze i nie chciałbym nikogo krytykować. I bez tego chłopaki zdają sobie sprawę, w jak trudnej sytuacji się znaleźli - stwierdził.
- Kiedy patrzyłem na to spotkanie, miałem wrażenie, że dobrym rezultatem byłby remis. Na nic więcej w tym meczu nie było nas stać. Zabrakło chłopakom koncentracji przy bramkach. Bez tego zwycięstwo było niemożliwe - ocenił Furtok.
Pytany o dalszy sens pracy Leo Beenhakkera w roli selekcjonera polskiej kadry, odpowiedział: - Czy Leo powinien odejść? Tego nie wiem. Nie chciałbym wydawać jakichś wyroków, bo nie posiadam odpowiednich kompetencji. W mojej ocenie potrzeba zmian. Myślę, że coś musi się stać, aby ta drużyna przeżyła pozytywny wstrząs. Drugi taki mecz nie może nam się już zdarzyć.
- Przed nami spotkanie z San Marino. Nie możemy stracić punktów. Trzeba jednak powiedzieć, że nie będzie łatwo. Musimy do tego meczu podejść zdecydowanie bardziej skoncentrowani i nie pozwolić, żeby przeciwnik nas zaskoczył. Nie będzie to dla nas łatwe spotkanie, ale jestem dobrej myśli - zapewnił Furtok, który w 36 meczach w narodowych barwach zdobył 10 bramek.
Mimo ostatniego niepowodzenia, świetny przed laty napastnik wierzy w awans biało-czerwonych do MŚ 2010: - Czy ta porażka przekreśliła nasze szanse na awans do mistrzostw świata? Myślę, że nie. Jestem Polakiem i będę wierzył do samego końca - zakończył Jan Furtok.