Pierwsze 45 minut w wykonaniu podopiecznych Leo Beenhakkera było bardzo słabe. Polacy nie potrafili realnie zagrozić bramce strzeżonej przez Taylora Maika. - W pierwszej połowie nie graliśmy tego, co sobie założyliśmy. Byliśmy zlepkiem zawodników, którzy nie potrafią narzucić przeciwnikowi swojego stylu gry. Dlatego kilka razy zostaliśmy skontrowani przez Irlandczyków. Po jednej z takich kontr padła bramka. Ta strata wprowadziła w nasze szeregi trochę nerwowości, co na pewno było widać na boisku - wyjaśniał po meczu Michał Żewłakow.
W przerwie w szatni padło kilka ostrych słów i biało-czerwoni zagrali już dużo lepiej. Irlandczycy ograniczali się do obrony, czasami wychodzi z groźnymi kontrami. - Po zmianie stron staraliśmy się jakoś zareagować. Udało się nam nawet strzelić bramkę. Trzeba sobie jednak otwarcie powiedzieć, że nie wykonaliśmy swojego zadania. Nie wykorzystaliśmy szansy na to, by w kolejnym meczu móc wierzyć, że wywalczymy awans na mundial - powiedział kapitan reprezentacji Polski.
Z czego wynikała tak słaba postawa Polaków w tym jakże ważnym dla nich spotkaniu? - Może za bardzo chcieliśmy. Z drugiej jednak strony rywale swoją postawą wpłynęli na taki obraz gry. Postawili wysoko poprzeczkę - tłumaczył Żewłakow. -Irlandia też nie pokazała wielkiego futbolu. Zagrała po prostu mądrze w obronie i skutecznie w ataku - dodał.
Wielu twierdzi, że Leo Beenhakker dobrał na to spotkanie nieodpowiednią taktykę. - Ciężko mi oceniać decyzje trenera, nie będę kwestionował jego wyborów. Często graliśmy takim systemem i przynosiło to pożądany efekt. Nie było więc sensu tego zmieniać. Była presja, chcieliśmy wygrać. Gdyby wynik był korzystny, nie dyskutowalibyśmy teraz na temat, czy taktyka była dobra, czy nie - powiedział piłkarz.
Polacy zagrali poniżej swoich możliwości, ale Michał Żewłakow nie ma wątpliwości, że szanse na wygranie tego meczu były. - Zabrakło nam skuteczności. Może ten mecz nie był ładny, ale stworzyliśmy sobie kilka sytuacji do strzelenia bramki. Drugiej nie udało się zdobyć i dlatego mecz zakończył się takim, a nie innym wynikiem. Mundial się oddala, ale dopóki szanse są, to trzeba wierzyć - zakończył.