MŚ 2018. Michał Pazdan: Z Kamilem Glikiem gra mi się pewniej. Liczę na jego szybki powrót

Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Michał Pazdan
Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Michał Pazdan

Kamil Glik i Michał Pazdan - to duet, który na Euro 2016 robił furorę. Przed MŚ pierwszy ma zdrowotne kłopoty, drugi - w pamięci ciężki sezon. Czas na reset i nowy początek.

Do rozpoczęcia mistrzostw świata zostały już tylko dwa tygodnie. Reprezentacja Polski szlifuje formę na zgrupowaniu w Arłamowie. Adam Nawałka zapowiada, że podczas turnieju będzie miał gotowe różne warianty taktyczne - z trójką oraz czwórką obrońców. Na ostatnią prostą przed mundialem wyszliśmy jednak z kłopotami w bloku obronnym.

Kamil Glik od dłuższego czasu ma problemy ze ścięgnem Achillesa. Dokładnie - dokuczającym stanem zapalnym. By taką kontuzję w stu procentach wyleczyć, potrzeba o wiele więcej czasu, niż pozostało go do rozpoczęcia mistrzostw. Sztab medyczny dwoi się i troi. Lekarze podają Glikowi specjalny specyfik w okolicę bolącego miejsca. Ma to swoje plusy, ale także minusy - zmniejsza się wówczas ukrwienie i zwiększa ryzyko zerwania ścięgna. Glik znany jest z tego, że zawsze zaciska zęby i robi wszystko, by trenować i grać. Nie inaczej jest w tym przypadku. W czwartek po południu obrońca Monaco ma trenować indywidualnie na boisku, a w piątek ma wrócić do zajęć z resztą drużyny.

- Wszyscy wiemy, jak ważną postacią jest dla naszej drużyny Kamil. To osoba tworząca trzon reprezentacji. Występuje we wszystkich meczach. Gra mi się przy nim pewniej, dlatego wszyscy liczymy, że będzie w pełni dyspozycji - powiedział na konferencji prasowej Michał Pazdan. - Taka jest jednak piłka. Trzeba się dostosować do tego co jest - dodał.

Glik z Pazdanem tworzyli podczas mistrzostw Europy we Francji parę środkowych obrońców. Duet, który było niezwykle trudno sforsować. Właśnie wtedy wybuchła "Pazdanomania". Mistrzostwa świata będą jeszcze większym wyzwaniem, bo według wielu obserwatorów, ale również piłkarzy, polską kadrę czekają mecze z o wiele trudniejszymi rywalami. Trzeba się będzie mierzyć między innymi z takimi zawodnikami jak  Sadio Mane czy James Rodriguez.

- Wystarczyło zobaczyć finał Ligi Mistrzów, by zobaczyć jakim zawodnikiem jest Mane, jak dobry jest to piłkarz. Kluczowa będzie jednak postawa całej drużyny. Wzajemna asekuracja, gra w obronie wszystkich graczy. Na Euro we Francji zaszliśmy tak daleko przede wszystkim dzięki temu - powiedział Pazdan.

Dla Pazdana będzie to trzeci wielki turniej. Pierwszy zaliczył jeszcze za Leo Beenhakkera. Holender nieoczekiwanie zabrał Pazdana na Euro 2008. - Nie zagrałem tam żadnego meczu. Większość z dziennikarzy była wówczas zdziwiona tym wyborem. Z tamtych czasów zostało mi jednak doświadczenie. Byłem dwa razy na mistrzostwach Europy, teraz będę pierwszy raz na MŚ. Czuję dzięki temu większy komfort. Wiesz jak wygląda otoczka, nie stresujesz się tym. A to bardzo ważne. Myślisz tylko o sobie - mówił Pazdan.

Obrońca Legii ma za sobą bardzo ciężki sezon, w którym zdarzały mu się słabsze występy. Końcówkę rundy wiosennej rozegrał jednak bardzo solidnie. - Dwa lata temu złapałem kontuzję przed samymi mistrzostwami. Wróciłem na ostatnie trzy spotkania. Teraz byłem w rytmie meczowym, grałem wszystko. Dzięki temu jest łatwiej. Jestem w optymalnej dyspozycji - uważa. Michał Pazdan w sezonie 2017/18 rozegrał w klubie łącznie 38 meczów. Kamil Glik wziął z kolei udział w aż 47 meczach w barwach AS Monaco.

Istnieje spore prawdopodobieństwo, że podczas MŚ w Rosji selekcjoner Adam Nawałka zdecyduje się na grę z trzema środkowymi obrońcami i wahadłowymi. - W czterech spotkaniach sprawdziliśmy ustawienie z trójką obrońców. Ja zagrałem w takim ustawieniu z Koreą, pełniłem wtedy rolę półlewego stopera. Wcześniej występowałem w meczach z czteroosobowym blokiem obronnym. W trójce też gra mi się dobrze. Są pewne różnice w zachowaniu na boisku, ustawianiu się na boisku, ale różnice nie są aż tak duże jak w przypadku bocznych obrońców - uważa Pazdan. Gdyby rzeczywiście selekcjoner zdecydował się na taki wariant, wówczas bardzo wzrastają szanse na grę Jana Bednarka, bardzo dobrze ocenianego przez Adama Nawałkę już w Juracie.

Reprezentacja Polski w Arłamowie zostanie do czwartku 7 czerwca. Wówczas ekipa Nawałki poleci na towarzyski mecz z Chile w Poznaniu.

ZOBACZ WIDEO Zbliża się ostateczna selekcja. "Sentymenty schodzą na bok. Każdy będzie rozpychał się łokciami"

Komentarze (0)