- Szansa na to jest tylko wtedy, gdy grasz siedem meczów. Zawsze zależy to od tego, jak daleko zajdzie twoja drużyna. Z drugiej strony byłoby dobrze dla reprezentacji Polski, gdybym strzelił dużo goli. Ale tytuł króla strzelców nie jest dla mnie realistycznym celem - powiedział Robert Lewandowski w wywiadzie dla "Kickera".
Inne zdanie na ten temat mają kibice reprezentacji. 41 proc. ankietowanych na pytanie, czy Robert Lewandowski zdobędzie koronę króla strzelców odpowiedziało twierdząco. Do wyboru były dwie opcje: "raczej tak" i "zdecydowanie tak". Na pierwszą odpowiedź głos oddało 33 proc. osób, a na drugą 8 proc. Niewiele mniej ankietowanych nie wierzy w zdobycie przez kapitana reprezentacji Polski korony króla strzelców. Odpowiedź "nie" zaznaczyło 36 proc, ale 29 proc. raczej się waha (odp. "raczej nie"), a tylko 7 proc. stanowczo uważa, że "Lewy" nie strzeli najwięcej goli na mistrzostwach świata. 23 proc. ankietowanych nie potrafiło jednoznacznie odpowiedzieć na postawione pytanie i wybrało odpowiedź "trudno powiedzieć".
Zdaniem Lewandowskiego faworytem "polskiej" grupy jest Kolumbia. - Wiem, że mamy dobrych piłkarzy. Musimy jednak pokazać siłę mentalną podczas mistrzostw. Dlatego pierwszy mecz z Senegalem jest tak ważny. Później wszystko się może zdarzyć. Faworytem grupy dla mnie jest Kolumbia. Ta drużyna ma super piłkarzy. Pierwszy mecz jest dla nas niezmiernie ważny. Gdy zdobędziemy trzy punkty, może pojawić się pewna euforia. Możliwe, że później pokażemy wspaniały futbol. Dlatego właśnie pierwsze spotkanie MŚ jest dla nas tak niezwykle istotne - stwierdził Lewandowski.
Napastnik Bayernu Monachium przyznaje, że w kadrze gra mu się inaczej niż w klubie. Zwraca uwagę, że przeciwnicy bardzo często koncentrują się na nim i podwajają go. To jednak sprawia, że więcej miejsca zostaje dla jego kolegów w drużynie.
- W reprezentacji jest inaczej. W kadrze wiem, że przeciwnicy koncentrują się na mnie. Ale w meczach reprezentacji mogę robić miejsce dla moich kolegów, robić czarną robotę. Podczas ME we Francji miałem zawsze dwóch rywali przeciwko sobie, wiedziałem, że ktoś inny z naszej drużyny będzie wolny i może zdobyć bramkę. Chętnie wykonywałem czarną robotę. Chodzi o sukces drużyny. Co mi da, że strzelę jednego gola więcej, ale po fazie grupowej pojedziemy do domu? - pyta retorycznie Lewandowski.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski unika deklaracji. "Chcemy tylko zadowolić kibiców"