We wtorek Kamil Glik przyleciał do Warszawy, gdzie przeszedł badania pod okiem lekarza kadry, Jacka Jaroszewskiego. Wcześniej obrońca reprezentacji Polski miał konsultacje w Nicei, gdzie prof. Pascal Boileau dał stoperowi zielone światło na grę na mundialu. Nie miał on wątpliwości, że Glik wykuruje się nawet na pierwszy mecz mistrzostw świata.
Jaroszewski do sprawy podchodził inaczej. Jeszcze w Arłamowie przekonywał, że Glika czeka nawet sześć tygodni przerwy. Przed wtorkowym badaniem tonował nastroje. Ostatecznie wyraził zgodę na udział piłkarza AS Monaco w mistrzostwach świata.
Doktor Jaroszewski o Kamilu Gliku https://t.co/4pRfiDm4XJ
— Jakub Kwiatkowski (@KwiatkowskiKuba) 12 czerwca 2018
- Kamil nadal jest w trakcie leczenia. Po diagnozie wydanej przez stronę francuską wezwaliśmy Kamila do nas. Wykonaliśmy szczegółowe badania, testy funkcjonalne. Po kompleksowej ocenie postanowiłem, że zabierzemy Glika na mistrzostwa. Tym samym Marcin Kamiński nie pojedzie na mundial - przyznał Jacek Jaroszewski.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej selekcjoner Adam Nawałka zapowiadał, że Glik pojedzie na mistrzostwa nawet wtedy, gdy będzie zdolny do gry w jednym spotkaniu. Trener Biało-Czerwonych nie wyobrażał sobie, że podstawowego stopera zabraknie na mundialu. Glik najprawdopodobniej będzie gotowy do gry na trzeci mecz fazy grupowej.
- Czeka go wiele pracy. Na pewno nie będzie trenował za dwa czy trzy dni. Będzie brany pod uwagę dopiero przy trzecim meczu i musi normalnie potrenować z drużyną. Z badań wynika, że najprawdopodobniej tak będzie. Pozostają znaki zapytania przy nieoperacyjnym leczeniu tego urazu. W tej sytuacji chodzi tylko o ból, zakres ruchu i siłę. To będziemy starali się szybko odbudować - dodał Jaroszewski.
Glik to filar reprezentacji Polski. Urazu nabawił się podczas zgrupowania w Arłamowie. Podczas gierki w siatkonogę upadł na bark po wykonaniu przewrotki. Uszkodził więzozrost barkowo-obojczykowy. Postępy w leczeniu przebiegały jednak nadspodziewanie szybko i obrońca znajdzie się w kadrze na mundial. Na decyzję sztabu szkoleniowego czekał Marcin Kamiński, który miał być zastępcą Glika.
ZOBACZ WIDEO Polska - Litwa. Kamil Grosicki: Mam nadzieję, że nic złego się nie wydarzy
Czyli wtedy gdy teoretycznie może być "pozamiatane".To jakieś kpiny ?
No ale przecie szkoda "swojego" - tyle się napracowa Czytaj całość