Mundial 2018: mogą powtórzyć się sceny z Euro 2012. Rosjanie chcą ukarać polskich kibiców

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: kibice podczas meczu piłkarskiej reprezentacji Polski
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: kibice podczas meczu piłkarskiej reprezentacji Polski

Reprezentacja Polski ostatni mecz fazy grupowej rozegra w Wołgogradzie. Nasi fani muszą mieć się na baczności, bo rosyjscy chuligani chcą się zemścić za usuwanie pomników żołnierzy Armii Czerwonej.

W tym artykule dowiesz się o:

Bezpieczeństwo w Rosji to jeden z najczęściej pojawiających się tematów w światowych mediach. Najwięcej obaw mają Anglicy, których kibice zostali zaatakowani przez Rosjan podczas Euro 2016. Tamtejsze gazety i portale internetowe regularnie donoszą, że w trakcie mundialu może być bardzo niebezpiecznie. Powody do obaw mają także Polacy.
Potwierdza to Barbara Włodarczyk, która jest korespondentką TVP w Rosji. Gospodarza mistrzostw świata 2018 zna jak mało kto. Dlatego trzeba poważnie potraktować niepokojące sygnały, które docierają do niej z Wołgogradu.
- Czytałam na forach internetowych wezwania kiboli, by ukarać Polaków za to, że usuwają pomniki żołnierzy Armii Czerwonej. Kibole chcą się skrzyknąć i pokazać, że tak nie można robić - mówi dziennikarka w portalu sport.tvp.pl.

W Wołgogradzie rozegramy jedno spotkanie, które w dodatku może zadecydować o naszym losie. 28 czerwca w ostatnim meczu fazy grupowej zmierzymy się z Japonią. Włodarczyk jednak uspokaja, że rosyjskie władze zrobią wszystko, by turnieju nie przyćmiły ataki chuliganów.

- Władza na pewno na to nie pozwoli. Jestem spokojna. Prezydent, który na początku kpił z tego, że Francja nie poradziła sobie z grupą "ich chłopców" podczas ostatniego EURO, teraz nie zamierza pozwalać na ekscesy - tłumaczy.

Zagrożenie należy jednak traktować poważnie. Wystarczy przypomnieć Euro 2012. W Warszawie przed meczem Polska - Rosja doszło do zamieszek w drodze na stadion. Wiele osób zostało wówczas rannych.

ZOBACZ WIDEO Chiński dziennikarz na konferencji Polaków. Pytanie? Oczywiście do Lewandowskiego

Źródło artykułu: