Mundial Niepoważny #1: Stasiu jest super, Saudyjczycy nie. Robbie musiał przygwiazdorzyć

Getty Images / Ryan Pierse / Na zdjęciu: Rosjanie
Getty Images / Ryan Pierse / Na zdjęciu: Rosjanie

Inauguracja mistrzostw świata w piłce nożnej za nami, mundial ma swoich pierwszych wygranych i przegranych. Bohaterem dnia Stanisław "Stasiu, jest super" Czerczesow, gwiazdami Robbie Williams i jego środkowy palec.

W końcu się zaczął. Plebejski festiwal, który w cuglach wygrałby z Bożym Narodzeniem i Wielkanocą każdy ranking na najważniejsze święto. Taka rywalizacja nie toczyłaby się jednak zgodnie z zasadami fair play, bo jak wielogodzinne siedzenie z nielubianą ciotką przy imieninowej sałatce może konkurować z wygodną kanapą, kumplami i piwkiem? No nie może.

[tag=15245]

Gary Lineker[/tag], taki całkiem dobry angielski napastnik, co mniej więcej 30 lat temu wciskał nam bramek ile wlezie przy każdej okazji, zaczął dzień od napisania na Twitterze "Szczęśliwego Dnia Mistrzostw Świata". Całkiem trafnie, powinien jednak użyć liczby mnogiej. Bo takie dni, zaczynając od 14 czerwca, będą 32. I choć nie ma ich w oficjalnym kalendarzu świąt nietypowych, będą celebrowane jak należy, w przeciwieństwie do - Dni Wielorybów, Równych Płac, Protestu Przeciwko GMO czy Światowego Dnia Mieszkalnictwa.

Przed nami ciekawy miesiąc. Taki, w którym piłką żyją nawet ci, którzy nie mają o niej pojęcia. Taki, gdy babcia zapyta was o której Nigeria gra z Islandią, sprzedawczyni w gieesie podając wam mleko powie, że fajnie zagrał wczoraj ten Neymar, tylko po co on ma tyle tych tatuaży, a taksówkarz wioząc was do kolegi zrobi fachowy wykład, dlaczego z Kolumbią powinniśmy zagrać 3-5-2, a nie 4-4-2.

To czas, gdy przebrzydły dźwięk budzika hałasuje o 6:00 jakby trochę przyjaźniej, trochę chętniej jedzie się do pracy, a przy kawie czy na papierosie w końcu jest o czym pogadać z kolegą nudziarzem. Miesiąc, i tu już przykłady z życia wzięte, w którym były prezydent w TVN24 próbuje trafić piłką do dziury, a ksiądz przekłada godziny mszy, bo przecież własną duszę też musi wypasać, a za najlepszego juhasa uważa mundialowe emocje.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Nawałka ocenił warunki w rosyjskiej bazie. "Przykładamy do tego dużą wagę"

W tym roku mundial będziemy przeżywać będziemy chyba najmocniej od trzydziestu lat, bo w końcu wierzymy, że Polacy nie pojechali do Rosji zagrać meczów otwarcia, o wszystko i o honor. Tym razem Robert Lewandowski ma strzelić co najmniej 200 bramek, Jakub Błaszczykowski w pojedynkę wygrać trzy serie rzutów karnych, a Grzegorz Krychowiak zostać pierwszym w historii zdobywcą "Złotej Piłki" i tytułu najlepiej ubranego człowieka na planecie w jednym roku.

Wiara w narodzie jest taka, że jak będą grać nasi, na ulicach poza wiatrem i kurzem zobaczycie jeszcze co najwyżej te takie krzaki z westernów, co przelatują przez ekran żeby podkreślić, że akcja toczy się na końcu niczego (Sprawdziłem w internetach - nazywa się to Biegacze, po angielsku Tumbleweed. Słabo. Krzaki z westernów brzmi lepiej). Na razie ulice się jeszcze nie wyludniły, ale i tak wszyscy już nawijają, twittują i instagramują o mundialu. My o nim napiszemy.

Co pierwszego dnia zagrało ładnie, co brzydko, kto zagrał dobrze a kto źle. Zapraszamy na pierwszy odcinek Niepoważnego mundialu WP Sportowefakty.

Wygrani dnia:

Reprezentacja Rosji - że Arabia Saudyjska jest słaba to wiedzieliśmy, ale że Rosjanie spuszczą im taki łomot nie spodziewał się chyba nikt. 5:0 w meczu otwarcia mistrzostw robi wrażenie, zwłaszcza gdy wszyscy, nawet twoi kibice, mają cię za słabego i skazanego na porażkę. Ojciec narodu Władimir Putin na boisko patrzył maślanymi oczami. I tylko głupio było mu się cieszyć przy saudyjskim księciu Mohammedzie.

Jurij Gazinski, Denis Czeryszew, Artiom Dziuba i Aleksandr Gołowin - każdy ze strzelców bramek dla Rosji miał swoje szczególne powody do dumy. Gazinski z anonimowego piłkarza Jurija z Krasnodaru stał się strzelcem pierwszej bramki na MŚ 2018. Czeryszew jeszcze do niedawna nie był pewny miejsca w kadrze, na boisko wszedł w 24. minucie po kontuzji Ałan Dzagojewa, załadował ładną i bardzo ładną bramkę i pokazał, że z Egiptem i Urugwajem to on zamierza grać od początku. Dziuba, też rezerwowy, zdobył gola przy swoim pierwszym kontakcie z piłką. A najlepszy na boisku 22-letni Gołowin na trafienie pieczętujące zwycięstwo po prostu zasłużył. Wot, maładiec!

Jacek Laskowski - przyznam szczerze, że kiedy koledzy zachwycali się kunsztem komentatora TVP, ja byłem powściągliwy w pochwałach. Brakuje mu charyzmy Dariusza Szpakowskiego, jego entuzjazm momentami wydaje mi się wymuszony. Jednak w meczu otwarcia Laskowski zaimponował. Nie szarżował z okazywaniem emocji, a przygotowany do pracy był perfekcyjne. Dowiedziałem się od niego, że Czeryszew jest dopiero piątym rezerwowym w historii MŚ, który wszedł na boisko w pierwszej połowie i strzelił bramkę, że Manuel Fernandes jako młody zawodnik zaszył się gdzieś w Porto Alegre i tropiono go po wypłatach z bankomatów, a Jurija Żyrkowa do kontynuowania gry w reprezentacji namówiła żona. I tego od komentatora oczekuję - żeby przy pierwszym lepszym golu nie rzucał wyzwania startującemu samolotowi i żeby potrafił mnie czymś zaciekawić. Panie Jacku, tak trzymać.

Bohater dnia: Stanisław Czerczesow - przed meczem otwarcia Joanna Wyrostek
wykonała znakomitą robotę i pokazała nam, jak widzą byłego trenera Legii Rosjanie. Skoro kibice piszą o tobie "Wąsaty prostak", "Najgorszy z najgorszych", " Amatorskie Chamisko" albo "Miedziany słup trenerski", to dobrze raczej nie jest. Okazuje się, że przed startem turnieju Czerczesow miał przeciw sobie wszystkich, że w przypadku porażki wszystkie kamienie polecą w niego. Po 5:0 z Arabią Saudyjską nagle wszyscy chcą być kumplami selekcjonera "Sbornej". Putin dzwoni do niego z gratulacjami, a rosyjskie media piszą, że Stasiu jest super. Ci od "wąsatego prostaka" przynajmniej na razie kamienie schowali głęboko do kieszeni.

Przegrani:

Arabia Saudyjska - wiadomo było, że to jedna z najsłabszych drużyn na mundialu, ale mało kto przypuszczał, że jest aż tak słaba. Saudyjczycy pokazali, że jeśli któryś kontynent ma prawo ubiegać się o więcej miejsce na mistrzostwach, to na pewno nie Azja. Skoro taka Arabia Saudyjska jest w stanie awansować... Niejaki Mohammad Al-Sahlawi niby strzelił w eliminacjach tyle samo goli, co Lewandowski, ale nawbijał ich Laosowi, Kambodży, Malezji i Timorowi Wschodniemu. Przy przeciętnych rosyjskich obrońcach już nie brykał. Jego koledzy też niczego nie pokazali. Alan Shearer, ekspert BBC, tak ich podsumował: "Jeśli jesteś Luisem Suarezem albo Mohamedem Salahem, to patrzysz na Arabię Saudyjską i myślisz: gole, gole gole".

Ałan Dżagojew - niby strzelił nam bramkę w meczu na Euro 2012, ale to było dawno i nie mamy żalu, bo tamtego turnieju nie przegraliśmy przez niego. A doznać kontuzji już w 24. minucie meczu otwarcia mistrzostw świata, gdy gra się przed własną publicznością - przykra sprawa. W takim momencie żaden uraz nie boli tak, jak serducho, kiedy sprowadzają cię z boiska.

Gwiazda dnia: Robbie Williams
No dobra, może i zaczynał karierę od boysbandu Take That, ale potem nagrał kilka kapitalnych kawałków. Dla mnie to jeden z najlepszych artystów muzyki pop naszych czasów. Może i kibiców na Łużnikach nie porwał, może i ujęcia, gdy kamera pokazywała najpierw wijącego się piosenkarza, a potem kibiców podpierających brody rękami wyglądały niezręcznie, ale co tam! "Let me entertain you" na początek mundialu - to się liczy. Tylko ten środkowy palec pokazany hejterom, krytykującym go za "sprzedanie się" Putinowi Robbie mógł sobie darować. Cóż, przygwiazdorzył, takie prawo gwiazdy.

Piosenka dnia: "Let me entartain you" - wybór nie mógł być inny. Jeden z najlepszych utworów Williamsa, a na start piłkarskich mistrzostw świata pasuje idealnie. Mundial będzie nas teraz entertejnował przez kolejne 31 dni.

Hasło dnia: Na mistrzostwach świata nie ma słabych drużyn - a jednak są. Na przykład Arabia Saudyjska.

Komentarze (0)