Mundial 2018: Futbol w Senegalu odrodził się po wielkiej klęsce

PAP / Facundo Arrizabalaga / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Senegalu
PAP / Facundo Arrizabalaga / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Senegalu

Jeszcze kilka lat temu futbol w Senegalu upadł tak nisko, że na ulicach Dakaru doszło do zamieszek, a siedzibę federacji piłkarskiej obrzucono kamieniami. Dziś to prawdopodobnie najlepszy zespół Afryki.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy w 2002 roku Senegal dotarł do ćwierćfinału Mistrzostw Świata, większość kibiców piłki nożnej sądziło, że mamy do czynienia z narodzinami nowej siły w futbolu. Senegalczycy, w tym czasie wicemistrzowie Afryki, grali ofensywny, momentami porywający futbol. Ich pierwsza połowa meczu z Urugwajem, to był prawdziwy popis. Ostatecznie mecz skończył się remisem 3:3.

Senegalczycy musieli uznać wyższość rywala dopiero w ćwierćfinale. Rewelacyjni Turcy pokonali ich 1:0. Nie było jednak wątpliwości, że dla drużyny prowadzonej przez Bruno Metsu to dopiero początek.

Niestety kilka lat wystarczyło, by okazało się, że Senegal jest tylko kolejnym niestabilnym piłkarsko afrykańskim państwem, któremu trafiło się pokolenie świetnych piłkarzy, z których najjaśniejszą gwiazdą świecił oczywiście El Hadji Diouf.

Pozycja drużyny na kontynencie słabła. O ile jednak porażka w kolejnych eliminacjach, z dowodzoną przez rewelacyjnego Emmanuela Adebayora drużyną Togo była do zniesienia, to klęska w kwalifikacjach MŚ 2010 już nie. Senegal odpadł w pierwszej rundzie, po remisie z przeciętną Gambią. Remis dodatkowo spowodował, że "Lwy Terrangi" nie awansowały na Puchar Narodów Afryki. W kraju wybuchły zamieszki. Doszło do starć wściekłych fanów z policją. Na głównej drodze wyjazdowej z Dakaru rozczarowani wielbiciele futbolu ustawili barykady z opon, po czym je podpalili. Czarny dym nad stolicą kraju był ostrzeżeniem, że lepiej nie wychodzić z domu.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Dziennikarz z Senegalu podkreślił mocną stronę swojej kadry. "Możecie mieć kłopoty"

Najbardziej ucierpiała siedziba federacji piłkarskiej, w której kibice powybijali okna oraz podpalili stojący przed nią, należący do działaczy busik. Tak się prowadzi w Afryce negocjacje z działaczami. Ze względu na wspomnianą niestabilność, trudno mówić o kryzysie senegalskiej piłki. Po prostu ma ona wzloty i upadki, jest jak sinusoida, czy nawet wykres z kardiogramu. Skoki formy i upadki są równie nieoczekiwane.

Trzeba było poczekać kilka lat, zanim drużyna Senegalu się odrodzi. Po brawurowych eliminacjach PNA 2015, gdzie zespół wyeliminował m.in. zawsze mocny Egipt, drużyna kompletnie zawiodła w turnieju. Jednak już w 2017 roku zagrała świetnie i tylko pechowo odpadła. Była w tym czasie uważana za najmocniejszy zespół kontynentu. Sadio Mane, Keita Balde czy Kalidou Koulibaly uchodzą dziś za czołowych na swoich pozycjach zawodników w Europie, Idrissa Gueye czy Cheikch Kouyate to bardzo solidni zawodnicy do środka pola.

Trudno znaleźć racjonalną odpowiedź na to, skąd nagle, prawie 10 lat po zamieszkach na ulicach Dakaru, pojawili się zawodnicy. Tym bardziej, że senegalska liga jest na bardzo niskim poziomie.

Tamtejszy futbol to puste trybuny, ale nie dlatego, że ludzie nie interesują się piłką. Raczej okupują bary, gdzie mogą obejrzeć mecze lig europejskich. Ten "telewizyjny kolonializm" jest problemem wielu krajów, mamy przecież ten sam problem w Polsce, jednak część państw afrykańskich dotyka najbardziej. Właśnie Senegal jest wśród tych krajów. Na tym turnieju będzie jedną z dwóch drużyn, obok Szwecji, w której nie wystąpi żaden zawodnik z krajowej ligi.

Można raczej przyjąć, że wszystko odbyło się tam trochę przez przypadek.

Komentarze (0)