Mateusz Skwierawski: Co zawiodło?
Arkadiusz Milik: Spodziewaliśmy się silnych i szybkich zawodników, ale walka z nimi nie była dla nas problemem. Winy szukajmy u siebie. Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Nie było zawodnika, który zagrałby na swoim poziomie. Inaczej. Bądźmy szczerzy: każdy zagrał fatalne spotkanie. Każdy z nas. Nasze największe walory zostały zdominowane przez rywala.
Co było kluczowe, co sprawiło, że przegraliście z Senegalem?
Pierwsza przypadkowa bramka Senegalczyków nas usztywniła, a z rywala spuściła powietrze. Po tym golu chcieliśmy grać jeszcze lepiej. Próbowaliśmy przejąć kontrolę nad meczem. Nie szło. Im bardziej chcieliśmy, tym bardziej nie szło.
[b]
Byliście zestresowani?[/b]
Może? Choć wcześniej zdarzały się spotkania, kiedy poziom stresu był również bardzo wysoki. Jak chociażby podczas mistrzostw Europy we Francji czy eliminacjach mistrzostw świata. Ale z Senegalem nic nam nie szło. Stworzyliśmy może jedną groźną sytuację. To wiele mówi. Nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Grając dwójką napastników zawsze mieliśmy wiele okazji w meczu. Była wymiana podań z przodu, rozegranie do skrzydła. A z Senegalem nic nie było.
Widziałem, że często dyskutował pan z Robertem Lewandowskim, gestykulował. Nie byliście w stanie się porozumieć?
Nie układała się nam współpraca, ale nie tylko nam. Wszystkim. Zaangażowanie i determinacja były na najwyższym poziomie. To nie zawiodło. Chcieliśmy wyjść na boisko i pokazać, co najlepsze. Wyszło dokładnie odwrotnie.
W szatni po meczu było cicho, głośno? Rozmawialiście?
Głośno nie. Każdy musi zastanowić się nad swoją formą. I zadajmy sobie pewne pytania na spokojnie. Na gorąco nie warto. Jeszcze z turnieju nie odpadliśmy, dwa spotkania przed nami.
Z Kolumbią, która przegrała z Japonią (1:2), zagracie na noże. O dalszą grę na mundialu.
Turniej się dla nas nie skończył. Musimy się otrząsnąć i zrobić wszystko, by przygotować się na spotkanie z Kolumbią. Musimy wygrać. Nie ma o czym mówić.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. To dlatego zagraliśmy tak źle. Jacek Gmoch wyliczył błędy Polaków